Scott Sigler – Infekcja

Książka, którą chciałem mieć od dawna. Przeczytałem wiele pozytywnych opinii na zagranicznych forach i z niecierpliwością czekałem na polską premierę. Premiera miała odbyć się w lutym tego roku ale z niewiadomych przyczyn była kilka razy przekładana. W połowie kwietnia wreszcie dostałem swoja upragnioną Infekcję. Czy było warto czekać???

Scott Sigler to nowa gwiazda thrillerów, horrorów i s-f. Zasłynął książkami wydawanymi w formie audiobooków i podcastów w Internecie (za darmo). Oczywiście nie będę rozpisywał się o jego życiorysie bo nie to jest najważniejsze. Zaczynamy od opisania fabuły.

W USA dochodzi do dziwnych wydarzeń. Na co dzień spokojni ludzie dostają szału i zabijają otaczające ich osoby, by następnie popełnić samobójstwo. Seryjnych morderców jest coraz więcej, a jedynym wskazówką jest to, że ich ciała rozkładają się w bardzo szybkim tempie. Po kilkunastu godzinach pozostają tylko szczątki kości i śluz.
To chyba tyle jeśli chodzi o wydarzenia, które mogę zdradzić. Przyznam, że książka jest napisana po mistrzowsku. Na pewno ma na to wpływ ilość przeplatających się wątków. Mamy tutaj kilku bohaterów:
Podstarzałego agenta CIA Dew Philipsa, który  został przydzielony z rozkazu prezydenta do rozwiązania zagadki; Margaret Montoya jest błyskotliwym naukowcem i razem ze swoim wspólnikiem Amosem stara się poznać działanie i pochodzenie infekcji. Ostatnim z bohaterów jest Perry Dowsey, były zawodowy futbolista, który walczy ze swoim zarażonym ciałem.

Moim skromnym zdaniem  jest to najlepszy thriller s-f jaki kiedykolwiek czytałem. Postacie są świetnie napisane. Każdy z bohaterów jest charakterystyczny i nie sztampowy. Kapitalny jest pomysł tytułowej infekcji i jej działania na organizm ludzki. Akcja jest wartka i wciągająca. Sprawia, że chce się czytać dalej.

Polecam wszystkim tę książkę. Mocna, brutalna i bardzo wciągająca. Zaznaczam, że jest to pierwszy tom trylogii, a kolejne dwa tomy dopiero są pisane przez autora. Ja już nie mogę się doczekać, co wydarzy się dalej…