Przyznaję, gdy słyszę o literaturze młodzieżowej to uciekam jak najdalej. Dla mnie pod tym hasłem znajdują się wszystkie zmierzchopodobne twory. Podobnie było z serią Jutro, której w ogóle nie miałem zamiaru sprawdzać. Jednak masa, a raczej ogrom pozytywnych recenzji i co najważniejsze swego czasu promocja na Woblink.com podkusiły mnie do zakupu pierwszej z siedmiu książek, których autorem jest John Marsden. Ostatnio, gdzieś wyczytałem, że 21 lutego będzie miała miejsce kontynuacja przygód głównej bohaterki pod tytułem Kroniki Ellie, ale nie wiem czy dojdę aż tak daleko. Tak czy inaczej przeczytałem pierwszą odsłonę serii Jutro i mam już wyrobione o niej pewne zdanie. Zapraszam.
Jak wspomniałem na wstępie główną bohaterką, a zarazem narratorem jest Ellie, około osiemnastoletnia dziewczyna (chyba dokładny wiek nie został podany). Razem z grupką przyjaciół (łącznie siedem osób) wyrusza na biwak nie tak znów daleko miejsca zamieszkania. Spędzają razem około tygodnia w miejscu zwanym Piekłem. Po powrocie do domu są w szoku. Psy martwe, poza tym nie ma nikogo. Domy stoją puste zarówno u Ellie jak i u innych z grupy. Najbardziej logiczne w tej sytuacji rozwiązanie zagadki to wojna!
Co ciekawe w książce nie pada nazwa kraju głównych bohaterów. Autor jest Australijczykiem, bohaterowie używają popularnych Land Roverów, więc można założyć, że to właśnie Australia została najechana przez wrogi kraj. A jaki? Też nie do końca wiadomo i jest to dość fajne zagranie, które przypomina mi książkę Drapieżcy, którą popełnił Maxime Chattam. Oczywiście klimat nie jest aż tak brutalny i ciężki, ale motyw z unikaniem nazw jest całkiem interesujący.
Siłą książki są na pewno bohaterowie. Zarówno Ellie jak i jej dobry kumpel Homer, Corrie, Kevin, Robyn, Fi i Lee zdobywają sympatię czytelnika. Każde z nich ma inne cechy charakteru pomagające odnaleźć się w trudnej, a wręcz beznadziejnej sytuacji. Nie ma tu jakiś specjalnie pogłębionych osobowości. Każdy radzi sobie jak potrafi. Powoli uczą się ze sobą współpracować i akceptować swoje ułomności.
Dla mnie najważniejsze, aby książka trzymała w napięciu, abym chciał do niej wracać. I tutaj znalazłem to coś. Czytałem przed snem, przy śniadaniu, czekając na żonę w przychodni czy nawet stojąc w kolejce w banku. Wciągnęło mnie bez reszty. Czyta się szybko ze względu na nieskomplikowany język i sporo dialogów, a książka jest dość standardowych rozmiarów, chociaż moim zdaniem mogłaby być troszkę grubsza (chodzi o ilość stron, bo czytałem na czytniku).
Czy Jutro: Kiedy zaczęła się wojna mnie przekonało? Zdecydowanie tak! Czytam teraz kosmiczną fantastykę, ale na bank wydam 19.90 na kolejny rozdział przygód Ellie i spółki. Jestem zaintrygowany i ciekawy jak to wszystko się potoczy. Czy dojdę aż do 7 tomu? Jeśli poziom kolejnych będzie porównywalny do 1. to jestem tego pewien! POLECAM
FABUŁA - /10
0/10
RYSUNKI - /10
0/10
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358
Człowiek odpowiedzialny za wszytko, co tutaj widzicie :) Mąż, gracz, ojciec - w dowolnej kolejności. Fan Marvela i DC, uwielbia Netflixa i HBO, lami w bijatyki i multiplayerowe strzelanki, a o 2. w nocy lubi poczytać książki.