Zebrałem się wreszcie, aby napisać parę słów o „Bez litości”. Jest to 11 książka serii o agencie specjalnym FBI Pendergaście, a drugi tom wewnętrznej trylogii zatytułowanej „Helen”. Bez litości jest bezpośrednią kontynuacją „Granic szaleństwa” (recenzja tutaj), więc nie da się uniknąć spoilerów. Dla osób, które nie czytały poprzedniczki, zwięzła recenzja: brać! Pozostałych zapraszam do rozwinięcia.
Agent Pendergast już w prologu dowiaduje się kto stał za poważnym ranieniem porucznika D’Agosty i kapitan Hayward. Główny zły z pierwszego tomu odkrywa karty na moment przed postrzeleniem Pendergasta. Przekonany o jego śmierci ucieka z miejsca zdarzenia i wzywa policję. Oczywiście tajemnicą nie będzie, że policja nie znajduje śladów ciała agenta.
Trylogia Helen
Granice Szaleństwa
Bez Litości
Dwa Groby
Tak się to zaczyna. Pytanie czy jest lepiej niż poprzednio? Akcja na pewno jest nieco wolniejsza. Bohaterowie z małymi wyjątkami nie skaczą po całym świecie, a zwrotów akcji jest troszkę mniej. Można założyć, że książka jest słabsza patrząc z dystansu, ale gdy już dorwałem ją w ręce to pochłonąłem ją momentalnie. Panowie Preston i Child mają tą rzadką umiejętność konstruowania rozdziałów w ten sposób, że koniecznie chce się zacząć kolejny. A gdy się już zacznie to trzeba go skończyć, i tak dalej i tak dalej. Jest to trochę konstrukcja filmowa czy serialowa. Trzeba zawiesić akcją w jakimś ważnym momencie, aby odbiorca z utęsknieniem wypatrywał, jak się to rozwinie. Mówiłem o tym przy okazji książek Maxime Chattam’a, gdzie jest to norma.
Pełna chronologia serii z Agentem Pendergastem
Największym minusem jest dość krótka obecność porucznika D’Agosty. Wiadomo został ciężko ranny, wraca do siebie, ale ja po prostu uwielbiam jego współpracę z Pendergastem. Pojawia się za to Corrie Swanson znana z „Martwej natury z krukami” oraz nowy dziennikarz zainteresowany prywatną wendettą Pendergasta.
Finał książki daje nadzieje na kapitalne rozstrzygnięcia w tomie trzecim. Na ten pewnie troszkę poczekamy, bo w grudniu miał premierę amerykańską. Na bank przed wakacjami nie usłyszymy o Pendergaście, a ja już nie mogę się doczekać…