Długo podchodziłem do tej bardzo grubej książki. Blackout intrygował mnie pomysłem, a jednocześnie odrzucał przez swoje rozmiary. Gdy wreszcie dosiadłem się do lektury zbiegło się to z wymianą wysłużonego Kindle 3 na Kindle Paperwhite 3. Ale udało się skończyć i stąd poniższa recenzja.
Pewnego ładnego, aczkolwiek mroźnego dnia w kilku europejskich miastach zanika prąd. Chwilę później stają elektrownie w większej części Europy i nikt nie ma pojęcia co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Czy to awaria, czy przeciążenie sieci, czy może nawet atak terrorystyczny? Tego dowiemy się z lektury.
W dzisiejszym świecie chyba każdy zna to dziwne uczucie, gdy zabraknie prądu. Brak internetu, brak telewizji, brak światła przez kilkadziesiąt minut potrafi być bardzo uciążliwe. A jeśli coś takiego trwałoby kilkanaście dni? I to w całym kraju! Marc Elsberg prowadzi nas przez wydarzenia skacząc pomiędzy miastami i krajami. Pokazuje jak z katastrofą radzą sobie rządy różnych państw i za pomocą zebrań decydentów Unii Europejskiej dowiadujemy się jak koszmarne skutki może mieć brak prądu w całym kraju przez jedyne 48 godzin. Banki, szpitale, oczyszczalnie ścieków czy najzwyklejsze sklepy bez dostępu do sieci energetycznej długo nie pociągną. A jak ogrzać mieszkanie? Jak skorzystać z łazienki, gdy nie ma bieżącej wody?
Pod tym względem Blackout przypomina mi World War Z, gdzie mieliśmy jeden wielki reportaż pokazujący jak poszczególne rejony świata radzą sobie z epidemią zombie. Jako, że marsz żywych trupów póki co nam nie grozi, wizja Elsberga wydaje się o wiele bardziej realna i przerażająca.
Mimo częstych przeskoków z miejsca na miejsce Blackout ma swojego głównego bohatera. Jest nim Piero Manzano, włoski „emerytowany” haker komputerowy. To Manzano pierwszy jak pierwszy znajduje poszlaki i to on składa wszystko do kupy. Oprócz Manzano mamy jeszcze kilka ważniejszych postaci, ale to on gra pierwsze skrzypce.
Z Manzano łączy się też największa wada książki i ewidentne granie na czas (objętość). W pewnym momencie dochodzi do dramatycznych scen z udziałem Włocha i jego towarzyszki, przez co przez kolejne kilkadziesiąt stron obserwujemy ich próbę przeżycia w zdziczałym świecie. Wątek ma swoje momenty, ale… jest zupełnie niepotrzebny. Gdyby nie było scen charakterystycznych dla kina sensacyjnego książka nic by nie straciła, a nawet wydałaby się wiarygodniejsza.
Marc Elsberg pokazał jak niewiele dzieli nas od katastrofy. W świecie uzależnionym od energii elektrycznej nie ma miejsca na podobne zdarzania. A co jeśli…? Blackout daje do myślenia, a to chyba wystarczająca rekomendacja dla książki nie będącej poradnikiem, nie?
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358