Trzy lata temu recenzowałem pierwszą część nowej serii duetu Douglas Preson i Lincoln Child pt. Miecz Gideona. Rozczarowany brakiem pomysłu na nową, oryginalną serię odpuściłem sobie kontynuację. Aż do teraz. Sprawdźcie czy warto sięgnąć po książkę o wymownym tytule: Trup Gideona.
Minęło kilka miesięcy od wydarzeń z pierwszej części. Gideon, niegdyś szalenie utalentowany złodziej dzieł sztuki i wyjątkowo inteligentny naukowiec aktualnie żyje na „pożyczonym” czasie. Wszystko przez informacje jakie uzyskał od bardzo wpływowego człowieka nazwiskiem Eli Glinn. Glinn poinformował Gideona, że cierpi on na rzadką chorobę mózgu, która niechybnie prowadzi do śmierci, a zgodnie z szacunkami pozostał mu około rok życia. Crew próbuje zasięgnąć zewnętrznych opinii i czerpać z życia ile się da. Niestety nie ma co liczyć na sielankę, bo Glinn przygotował dla niego nowe zadanie…
Gideon Crew prowadził badania nad bronią nuklearną w Los Alamos, gdzie poznał wielu innych naukowców. Właśnie jeden z jego dawnych kolegów – Chalker zabarykadował się w restauracji, gdzie przetrzymuje zakładników i nie chce rozmawiać z żadnym negocjatorem. Glinn namawia Gideona, by ten spróbował przemówić do rozsądku swojemu koledze.
Tak zaczyna się dość zagmatwana intryga, w której pojawiają się terroryści, agenci rządowi, FBI oraz broń atomowa. Dzięki wpływowemu pracodawcy Gideon jako osoba cywilna pomaga w śledztwu agentowi FBI – Stanowi Fordyce. Bardzo spodobała mi się dynamika między tymi zupełnie innymi facetami. Z jednej strony Fordyce trzymający się kurczowo podręcznika, by tylko nie wystawić paznokcia poza policyjne zasady, a z drugiej Gideon Crew – człowiek, który żył z oszukiwania i naciągania ludzi. Podobało mi się jak radzili sobie z problemami, a dzięki swoim umiejętnościom świetnie się uzupełniali.
Niestety historia o dwóch niedopasowanych partnerach dość szybko się kończy i opowieść zamienia się w wielkie pościgi, uczucie ciągłego zagrożenia i nieprzerwane unikanie prześladowców. Preston i Child potrafią oryginalnie i nieprzewidywalnie opisać sceny pościgów, ale nie oszukujmy się – widzieliśmy i czytaliśmy o tym dziesiątki razy. Do tego niepotrzebny, aczkolwiek nie irytujący, wątek miłosny i mamy obraz książki nie wyróżniającej się z tłumu.
Chronologię oraz krótki opis wszystkich książek z agentem FBI Pendergastem znajdziecie klikając tutaj
Książka przekazuje wskazówki pewnego wątku, który będzie główną osią fabularną w przyszłości (Beyond the Ice Limit). Postać Eli Glinna i jego firmy EES (Effective Engineering Solutions) pojawiła się już wcześniej, w Granicy Lodu oraz w Tańcu Śmierci, czyli jednego z tomów mojej ukochanej serii z agentem Pendergastem. Wszystko zaczyna się fajnie łączyć w całość i jestem ciekaw co wykombinują Preston i Child.
Jest lepiej. Trup Gideona jest książką dużo lepszą niż pierwszy tom, a mimo to nie dorasta do pięt serii z Pendergastem, ani cyklowi z Wymanem Fordem od Douglasa Prestona. Autorzy ciągle szukają niszy dla swojego bohatera i czegoś co wyróżni go od innych postaci z ich uniwersum. Powoli biorę się za tom trzeci zatytułowany Zaginiona Wyspa i mam nadzieję, że spotka mnie kolejna zwyżka formy. Trup Gideona czyta się nieźle, ale nie jest to poziom do jakiego panowie nas przyzwyczaili.