Final Fantasy XV doczeka się swojej premiery na sam koniec listopada (przesunięto z 30 września). Wraz z edycją Deluxe miał zadebiutować pełnometrażowy film będący prequelem wydarzeń z gry. Co ciekawe przesunięcie premiery nie spowodowało obsuwy filmu, bo ten zadebiutował na początku września w usługach iTunes, PlayStation Store i innych internetowych serwisach. Ja natomiast zdecydowałem się poczekać na płytę Blu Ray zamówioną na brytyjskim Amazonie. Dostałem, obejrzałem i oto moja recenzja Final Fantasy XV: Kingsglaive.
Początek filmu przybliża nam historię świata, w tym przebieg wyniszczającej wojny pomiędzy Królestwem Lucis, a potężnym Imperium Niflheim. Bezpieczeństwo Insomii – stolicy Lucis zapewnia potężny kryształ, który tworzy energetyczny mur nie pozwalający przedostać się żołnierzom, machinom oraz demonom wykorzystywanym przez wroga. Działanie kryształu uzależnione jest od życia władcy – króla Regisa (Sean Bean, Gra o Tron, Władca Pierścieni), a zarazem ojca Noctisa, którym to pokierujemy w nadchodzącej grze. W filmie głównym bohaterem jest Nyx Ulric (Aaron Paul, Jessie z Breaking Bad) – członek elitarnej Gwardii Królewskiej (tytułowe Kingsglaive). Nyx otrzymuje zadanie ochrony przybyłej do Insomnii księżniczki Luny (Lena Headey), która ma w przyszłości zostać żoną księcia Noctisa.
Kingsglaive pod względem fabularnym wypada znośnie. Pełna intryg opowieść potrafi zaintrygować i sprawić, że dwugodzinny seans się nie nuży. Z drugiej jednak strony powiązanie z grą sprawia, że całość jest trochę zbyt zachowawcza. Zwroty akcji są sygnalizowane i oczekiwane sporo wcześniej, a niektóre rozwiązania to pójście na najniższej linii oporu. Nie oczekiwałem tutaj cudów i cudów nie otrzymałem. Plus za to, że wpisująca się w większą całość, fabuła stara się przedstawić zamknięty wątek, by film mógł bawić również osoby, które nie zamierzają sięgnąć po Final Fantasy XV. Co ciekawe film rzuca bardzo dużo spoilerów z pierwszych godzin gry. Po obejrzeniu Kingsglaive będziemy wiedzieć dużo więcej niż Noctis, co może zepsuć zabawę. Czy tak będzie, zobaczymy już za niecałe dwa miesiące.
Zawodzą bohaterowie. Wszyscy, dosłownie wszyscy są wycięci z szablonów i do bólu przewidywalni. Nyx Ulric to wzór oddanego, ale niesfornego żołnierza, który rozkazy wypełnia wtedy, gdy zgadzają się z jego sumieniem. Jego kumpel to pełen wątpliwości koleś, który przyjaźń przedkłada ponad wszystko. No i dobry, sprawiedliwy, skrywający tajemnice król, potrafiący zrobić wszystko by uratować Lucis. Do tego zgraja panów z Nilfheim, którzy za sam wygląd powinni dostać po 10 lat i których mina mówi „jestem zły i okrutny i nic tego nie zmieni”. Właśnie z nimi powalczymy przy ogrywaniu piętnastki.
Ponarzekałem, ale jak to wszystko wygląda! Nad obrazem pracowały ekipy Visual Studio oraz naszego rodzimego Platige Image Tomka Bagińskiego. Podobnie jak Final Fantasy: Spirits Within, później Final Fantasy VII: Advent Children, FFXV: Kingsglaive wyznacza nowe standardy filmów wykonanych w CGI. Nieprawdopodobnie wyglądające miasto Insomia zachwyca przy każdym ujęciu. Twarze bohaterów w wielu przypadkach trudno (bardzo trudno) odróżnić od filmów aktorskich. Szczegóły, szczegóły i szczególiki. Przy okazji warto wspomnieć, że dość oryginalnie wypada połączenie majestatycznych zamków, wytwornych królewskich szat i klimatu fantasy ze znaną nam rzeczywistością, czyli zwykłymi samochodami, normalnymi mieszkaniami i bardzo zwykłymi ludźmi.
Gwardia Królewska mocno stawia na akcję. Praktycznie połowa filmu to czysta rozwałka. Oglądanie w akcji członków Gwardii to prawdziwa uczta dla oka, ponieważ potrafią posługiwać się widowiskową magią. Broń przypominająca bumerang pozwala teleportować się do miejsca, w które został on rzucony. Dzięki temu spektakularność starć jest nieopisana. Bohaterowie spotykają nawet Dimond Weapon z FF VII! Na początku przeszkadza teledyskowe przeskakiwanie ze sceny do sceny, ale z czasem można się przyzwyczaić.
Final Fantasy XV: Gwardia Królewska jest filmem zaledwie niezłym i pełnym sprzeczności. Sztampowa fabuła została osadzona w bardzo ciekawym świecie i pięknym świecie. Szablonowi bohaterowie biorą udział w szalenie widowiskowych scenach akcji, a piękne CGI psute jest przez migawkowe sceny rodem z MTV. Jeśli zamierzacie grać w FFXV, powinniście to obejrzeć, ale dostaniecie dużo spoilerów. Jeśli nie gracie… to obejrzyjcie, żeby docenić wspaniałą robotę Visual Studio i Platige Image.
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358