Gdy rok temu na Netlifxie zadebiutował Daredevil zachwytom nie było końca. Pod koniec roku pojawiła się Jessica Jones, która solidnie wspierała DD mimo znacznie mniejszego budżetu. W marcu tego roku obejrzeliśmy drugi sezon Daredevila, a zadebiutował w nim niesamowicie brutalny Punisher. Jak na ich tle wypada Luke Cage, który zostanie trzecim członkiem The Defenders?
Kolejność oglądania seriali Marvela na Netflixie:
1. Daredevil – sezon 1
2. Jessica Jones – sezon 2
3. Daredevil – sezon 2
4. Luke Cage – sezon 1
5. Iron Fist – sezon 1
6. The Defenders
7. The Punisher – sezon 1
8. Jessica Jones – sezon 2
9. Luke Cage – sezon 2
10. Iron Fist – sezon 2
11.Daredevil – sezon 3
12.The Punisher – sezon 2
13. Jessica Jones – sezon 3
Luke Cage pojawił się serialu Jessica Jones i miał w nim dość dużą rolę. Jego własny serial odcina się jednak Jessiki i Killgrave’a i przeskakuje jakiś czas do przodu. Luke opuścił Hell’s Kitchen i osiedlił się w Harlemie u swojego dalekiego krewnego – Popa (Frankie Faison, Sugar z Banshee). Niestety nie jest mu dane zaznać spokoju, spokojnie pracować i żyć wśród przyjaciół. Luke bardzo szybko wpada w konflikt z lokalnymi gangsterami i równie szybko staje się postacią zarówno uwielbianą jak i nienawidzoną przez mieszkańców Harlemu.
Twórcy wpadli na genialny pomysł osadzając akcję w Harlemie. Dziewięćdziesiąt procent obsady to aktorzy czarnoskórzy, a cały serial jest hołdem, a może raczej, na należy do gatunku blaxploitation. Harlem na swoich reprezentantów w radzie Nowego Jorku, wśród mieszkańców są ludzie poważani i szanowani zarówno przez ludzi strzegących prawa jak i osoby je łamiące. Takim człowiekiem jest fryzjer Pop, u którego mieszka i pracuje Luke. Pop pomaga też młodym chłopakom mającym problemy z prawem i próbującym zmienić swoje życie. Niestety niektórzy z jego podopiecznych w celu łatwego zarobku podpadli lokalnemu bossowi o ksywie Cottonmouth (Mahershala Ali, Remy Danton z House of Cards). Dla Luke’a pomoc chłopakom oznacza wejście w drogę Cottonmoutha i konieczność wyjścia z cienia, którego tak bardzo pragnął.
Luke Cage w ciągu 13 odcinków pierwszego sezonu rzadko kiedy przypomina kino superbohaterskie. Luke posiada bardzo dużą siłę, a ponadto jego skóra nie może zostać przecięta ani przez narzędzia, ani naboje, co czyni go praktycznie kuloodpornym. Jednak rzadko korzysta ze swoich zdolności, ponieważ w odróżnieniu od innych seriali i filmów policja traktuje go kolejnego przestępcę, który na własną rękę wymierza sprawiedliwość. W zamian kilkudziesięciu scen akcji mamy zaledwie kilka widowiskowych fragmentów, a większość rozstrzygnięć rozgrywa się podczas dialogów i politycznych intryg.
Jeśli chodzi o budżet to nie jest najgorzej. Wśród marvelowskich serialu Netflixa najbardziej spektakularny i ewidentnie najdroższy jest Daredevil. Jessica Jones w kilku momentach raziła maksymalnym ograniczaniem kosztów przez co niedoinformowany widz miał problem ze skojarzeniem, czym są jej umiejętności. Luke jest gdzieś po środku. Widać, że nie szczędzono środków na scenografię, robienia wszędzie setek dziur po kulach, a także troszkę efektów z retrospekcji (tak, poznamy origin bohatera) i trochę lepsze sceny akcji. Szału nie ma, ale nie można też mówić o rozczarowaniu.
Cholernie się cieszę, że scenarzyści znaleźli odpowiednią rolę dla Claire (Rosario Dawson), która w Daredevilu dostała bardzo małą rolę w pierwszym sezonie, trochę większą w drugim i na krótko, ale znacząco zawitała do Jessiki Jones. Po wydarzeniach z drugiego sezonu Daredevila, była już, pielęgniarka przeniosła się do Harlemu i od momentu, gdy jej losy splatają się z Luke’iem na stałe wskoczyła do serialu. Jej rola jest ważna, fajnie splata stworzone przez Netflix „Mini Unierwsum Marvela” i wszystko wskazuje na to, że pojawi się też w The Defenders!
Z Alfre Woodard wiąże się mała ciekawostka. Aktora zaburzyła nieco spójność MCU, ponieważ pojawiła się już w filmie Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów jako Miriam, matka chłopaka, którego historia mocno wpłynęła na postawę Tony’ego Starka.
Wilson Fisk aka Kingpin, Frank Castle aka Punisher z Daredevila oraz Killgrave z Jessica Jones to czarne charaktery z najwyższej półki. Dzięki wysokiej kategorii wiekowej i solidnemu opracowaniu ich postaci trudno wyobrazić sobie jak wyglądałyby te seriale, gdyby stworzyła je jakaś otwarta telewizja. Cottonmouth, a naprawdę Cornell Stokes jest zupełnie inny niż wspomniana, kierowana najróżniejszymi pobudkami, ekipa. Stokes nie chce zawładnąć światem, nie pała rządzą zemsty, ani nie posiada unikalnych zdolności. To po prostu inteligentny gangster, który nielegalnie dorobił się pokaźnych pieniędzy i czuje się kimś w rodzaju pana i władcy Harlemu, a pojawienie się kogoś uznawanego przez ludzi za bohatera podważa jego pozycję. I znów pomysł scenarzystów sprawdza się świetnie. Luke nie może zrobić mu krzywdy, ale także ze względu na wielkie plecy Stokesa nie może wsadzić go do więzienia. Swoje trzy grosze dorzuca także kuzynka Stokesa, radna Mariah Dillard (Alfre Woodard) będąca szarą eminencją Harlemu i serialu.
Finał, a nawet 3 ostatnie odcinki lekko zawodzą. Scenarzyści za wszelką cenę chcieli, aby sezon podsumowała wielka bitwa, więc pojawia się przeciwnik dorównujący Luke’owi siłą i sprytem. Nie rzucając spoilerów podpowiem jedynie, że jest to jeden z komiksowych przeciwników Power Mana, ale bez odpowiedniego wprowadzenia. Uważam, że serial sprawdziłby się, gdyby sceny z jego udziałem zostały wycięte. Zakończenie sezonu ratuje sprytnie napisana końcówka, która zostawia pole do kontynuacji, a zarazem wprowadza do The Defenders, na które bardzo mocno czekam!
Netflix znów to zrobił! Do Daredevila i Jessiki Jones dołącza Luke Cage, który nie ustępuje kolegom, a w pewnych aspektach nawet wypada lepiej. Świetnie napisane postaci drugoplanowe, masa easter eggów i klimat jakiego próżno szukać w dzisiejszym kinie. 17 marca zadebiutuje Iron Fist, a później już będziemy odliczać czas do premiery The Defenders, mini serialu z tą czwórką marvelowsko-netflixowych superbohaterów!