Piąta książka, której bohaterem jest Robert Hunter właśnie opuściła mój czytnik. Seria miewała swoje dobre i bardzo dobre momenty, ale nie zabrakło też bardzo przeciętnych odsłon. Jak w to wszystko wpisuje się Jeden za drugim? Moja recenzja.
Seria z Robertem Hunterem:
1. Krucyfiks
2. Egzekutor
3. Nocny Prześladowca
4. Rzeźbiarz Śmierci
5. Jeden za Drugim
6. Geniusz Zbrodni
7. Jestem Śmiercią
8. Rozmówca
9. Galeria Umarłych
10. Polowanie na zło
11. Dziennik Śmierci
12. Genesis
Podczas zwykłego dnia pracy Robert Hunter, detektyw z Los Angeles zajmujący się najbardziej brutalnymi mordercami odbiera telefon od nieznajomego. Tajemniczy i wyjątkowo pewny siebie rozmówca poleca mu otworzyć podaną stronę internetową na której widać uwięzionego i przerażonego człowieka. Mężczyzna karze Hunterowi wybrać, czy ofiara ma umrzeć od ognia, czy wody. Gdy koszmarna egzekucja dochodzi do skutku Hunter i Garcia wiedzą, że mają do czynienia z nowym, szalenie niebezpiecznym mordercą.
Zabawa rozkręca się na całego, gdy pojawia się kolejna ofiara, a wideo transmitowane jest przez sieci społecznościowe, gdzie każdy może głosować na rodzaj egzekucji. Wieść się roznosi błyskawicznie, a detektywi są bezsilni. Mało tego, wydział cyberprzestępczości FBI nie może namierzyć, ani zablokować transmisji. Wszystko wskazuje na to, że Hunter trafił na mordercę, który zabija dla czystej zabawny, a przy tym jest ekspertem od internetowych zabezpieczeń bardzo dokładnie planującym swoje kolejne przedstawienia.
Jeden za drugim przypomina mi książkę Dean Koontza pt. Prędkość, gdzie początek wyglądał bliźniaczo. O ile jednak u Koontza fabuła odjechała w fantastykę, tak tutaj mamy ciągłe zagęszczanie ciężkiego klimatu. Hunter i Garcia robią co mogą, by złapać punkt zaczepienia, ale morderca za każdym razem wyprzedza ich o kilka kroków, a co ważniejsze wie o nich dosłownie wszystko.
Pojawiające się makabryczne opisy morderstw mogą być zbyt obrazowe dla bardziej wrażliwych. Na mnie nie zrobiło to szczególnego wrażania, głównie dlatego, że jestem wielkim fanem Maxime Chattama, który swoją fantazją potrafi przerazić każdego. Carter idzie podobną drogą, ale do francuskiego mistrza mu jeszcze daleko.
Bałem się, że zakończenie będzie związane z jakimś durnym, szkolnym błędem mordercy, ale Carter dał radę. Wszystkie enigmatyczne elementy układanki wskakują na swoje miejsce, gdy chce tego autor, a całość okazuje się bardzo fajnie skonstruowaną intrygą.
Szczerze polecam Jeden za drugim. Moim zdaniem to najlepsza książka Cartera traktująca o Hunterze. Praktycznie nie ma dłużyzn i niepotrzebnego rozciągania akcji. Naprawdę warto.
Już za miesiąc szósty tom pt. Geniusz zbrodni.