Doczekaliśmy się kolejnego eventu Marvela. Grzech Pierworodny namieszał wśród superbohaterów i gdy wydawało się, że już wszystko wraca do normy pojawił się Red Skull ze swoim wielkim planem… Recenzja Avengers i X-Men: Axis.


Wydarzenie Axis składa się z:

  1. Uncanny Avengers Tom 5: Preludium do Axis
    2. Avengers i X-Men: Axis
    3. Axis. Carnage i Hobgoblin
    4. Deadpool Tom 8: Axis

Avengers i X-Men: Axis rozpoczyna się od kulminacyjnych wydarzeń z Uncanny Avengers Tom 5: Preludium do Axis. Drużyna Jedności Avengers i X-Meni znaleźli się na wyspie Genoshy, by położyć kres założonym przez Red Skulla obozom koncentracyjnych dla mutantów. Podczas wielkiej bitwy z Onslaughtem rzucone przez Scarlett Witch zaklęcie inwersji w dziwny sposób wpływa na obecnych na polu walki. Osoby, które do tej pory kierowały się dobrem innych zaczynają uzewnętrzniać swoje podświadome egoistyczne żądania, a z kolei ci, dla których liczyły się jedynie zyski i własne rządze stają się tymi dobrymi. Prawdziwa zamiana charakterów.

Bałem się, że Axis to będzie głupiutka bajeczka z gatunku „co by było gdyby…”. Sam pomysł na dobrzy będą źli, a źli staną się dobrzy brzmi mało przekonująco. Sam Wilson, aktualny Kapitan Ameryka stojący na czele głównej drużyny Avengers postanowił, że czas, by superbohaterowie mieli coś dla siebie i nie podporządkowywali życia na ratowanie innych. W tym celu zarządził wyłapanie i uwięzienie wszystkich, których nie dotknęła inwersja, ponieważ mogliby spróbować odwrócić zaklęcie. Tymczasem Tony Stark wyprowadził się do San Francisco, gdzie spełnia swoje rządze i chytrze pomnaża swoją fortunę. X-Men z kolei połączyli siły i bezwzględnie walczą o własne cele.

Zawiodły mnie motywacje postaci po obu stronach barykady. Rozumiem mutantów, którzy od zawsze mieli pod górkę i wreszcie coś w nich pękło. Nie rozumiem za to Wilsona i Starka, którzy stali się źli, bo tak, bez większego umotywowania ich zachowania. To samo tyczy się nawróconych złoli. Carnage poczuł nagłą potrzebę pomagania potrzebującym i z biegu stał się największym fanem Spider-Mana (Pająka inwersja nie dotknęła). Do tej pory chwaliłem Ricka Remendera za świetne rozwijanie postaci. Kierowani przez niego Uncanny Avengers są pełni starć charakterów i trochę tego tutaj zabrakło. W Axis pojawia się bardzo dużo postaci, z wielu równoległych serii i nie ma czasu, by skupić się na głównych aktorach. Plus za epizody Deadpoola i Daredevila, ale trzecioligowi superbohaterowie goszczą na kartach zbyt długo.

Mogę krytykować postaci i ich płytkie motywacje, ale musze przyznać, że Axis broni się niezwykłym rozmachem. Wielka bitwa na początku robi ogromniaste wrażenie i znajduje miejsce na masę różnych postaci. Walczący ramię w ramię Avengersi, X-Men, Inhumans, a nawet złoczyńcy to spektakularne widowisko i chciałbym kiedyś zobaczyć coś podobnego na ekranach kin. Dalej jest spokojniej ale sceny pojedynków do samego końca trzymają iście supebohaterski poziom.

Komiks kupicie w sklepie Egmontu

Fabularnie również jest nieźle. Łatwo odgadnąć dokąd to wszystko zmierza, a mimo to znalazło się miejsce na kilka nieszablonowych rozwiązań. Remender skorzystał z pomysłów z Uncanny Avengers i solidnie namieszał postaciom ze swojej regularnej serii. Mimo to Axis jest eventem, który mogą śledzić nawet osoby nieznające poszczególnych serii oraz nie wymaga znajomości tie-inów. Jest to historia nawiązująca do wielu wydarzeń, często mrugająca okiem, ale równie dobrze sprawdza się jako samodzielna opowieść.

W ogólnym rozrachunku Axis to lekkie rozczarowanie. Od początku nie byłem przekonany do tego wydarzenia, ale po cichu liczyłem na małą powtórkę z Grzechu Pierworodnego. W porównaniu do poprzedniego wydarzenia, Axis jest zbyt chaotyczne, przepakowane zbieraniną postaci i nie oferuje równie emocjonującego głównego wątku. Jest widowiskowo, jest spektakularnie, ale to troszkę za mało.

6/10

Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.