Pierwsze osiem odcinków czwartego sezonu Fear the Walking Dead to najlepsze epizody w historii tego serialu. Serial wskoczył na bardzo wysokie obroty i chciałoby się, by passa nie minęła. I wtedy przyszedł sezon 4B…

Jeśli nie oglądaliście pierwszej części sezonu to nie czytajcie tego tekstu, bowiem poniższy akapit zaczynam od wydarzeń jakimi zakończyła się część 4A.

Nick i Madison nie żyją! Pierwsza część czwartego sezonu dostarczyła dwa potężne szokery, których nie powstydziłby się sam George Martin. Uśmiercenie dwóch głównych postaci na przestrzeni ośmiu epizodów to jednocześnie szalenie odważna, jak również ryzykowna decyzja. Czy nowi udźwigną ciężar serialu, a ci którzy przeżyli są tutaj jeszcze potrzebni?

1. Fear the Walking Dead Sezon 1
2. F
ear the Walking Dead Sezon 2
3.
Fear the Walking Dead Sezon 3
4. Fear the Walking Dead Sezon 4 (4A4B)
5. Fear the Walking Dead Sezon 5 (5A5B)
6. Fear the Walking Dead Sezon 6
7. Fear the Walking Dead Sezon 7A
8. Fear the Walking Dead Sezon 7A (kwiecień 2022)

Niestety dla FTWD twórcy postanowili pójść śladem scenarzystów The Walking Dead. Akcja rozpoczyna się jakiś czas po ósmym odcinku, a bohaterowie postanowili zająć się swoimi sprawami. June/Naomi i John mieszkają w porzuconym autobusie, a Strand i Luciana zapijają smutki w luksusowej willi. Alicia niby pomieszkuje z nimi, ale przez cały czas szuka pomysłu na to, co zrobić z resztą jej życia. Morgan namawia stara namówić się wszystkich, by wraz z nim udali się do Alexandrii, gdzie mogliby dołączyć do prężnie rozwijającej się społeczności.

Czym objawia się wspomniany błąd scenarzystów? Nie widzieć czemu zdecydowano, by każda z postaci dostała dla siebie, jeśli nie cały to znaczną część odcinka. I tak raz włóczymy się z Morganem, innym razem towarzyszymy Alicii konfrontującej się z Charlie. A jeszcze innym mamy wątpliwą przyjemność obserwować alkoholowe wojaże Stranda. Kompletnie zabija to fajną dynamikę, jaką udało się wypracować kilka odcinków wcześniej. Teraz mamy zamulanie przeplatane z uciekaniem przed zombie. I tak w kółko.

Wprowadzono też szereg nowych postaci. Fajnie wypadają poruszający się na wózku Wendell i jego towarzyszka Sarah, ale już piwowar Jim (Aaron Stanford, główny bohater 12 Małp) to nieporozumienie. W założeniu Jim miał podważać wszystkie decyzje Morgana, a wyszedł na irytującego marudę, który za wszystkie zło opanowanego przez epidemię świata, obwinia nowego towarzysza. Podobnie blado wypada Martha, główna zła tej części sezonu. Pani wygląda jak jakiś zły bliźniak Michonne, a jej prostackie metody są jakim niebotycznym zagrożeniem dla bohaterów.

Zupełnie nie rozumiem, co z stało się z tym serialem. Zaledwie dwa miesiące po solidnej części pierwszej dostaliśmy coś, co trudno opisać słowami. Fabuła prowadzi donikąd, bohaterowie ględzą w kółko o tym samym, a podsumowanie finału zapowiada jeszcze dziwniejszy sezon piąty. Dla mnie Fear the Walking Dead umarło wraz ze śmiercią Madison i Nicka.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.