Śledząc moją stronę nie da się nie zauważyć, że jestem wielkim fanem komiksów. Wśród marvelowskich bohaterów szczególnie upodobałem sobie X-Menów, którzy nierzadko udowadniają, że posiaadanie supermocy wiąże się nie tyko z wielką odpowiedzialnością, ale i wielkimi zagrożeniami dla siebie i otoczenia. Za sprawą Wydawnictwa Poznańskiego swoją polską premierę ma książka E.V. Schwab, która dokonuje dekonstrukcji superbohaterskiego gatunku i wbije was w fotel. Recenzja książki Vicious. Nikczemni.
Przewrotny origin
Victor i Eli to byli przyjaciele ze studiów. Podczas ostatniego roku nauki z wielką pasją rozpoczęli badania nad tzw. osobami PonadPrzeciętnymi (tak, łącznie). Teoretyzowanie nad istnieniem wśród społeczeństwa osób obdarzonych nadludzkimi zdolnościami przeradza się chorobliwą fascynację, rywalizację i podejmowanie co raz to bardziej kontrowersyjnych decyzji. Decyzji, które przyniosły im niesamowite umiejętności, ale też doprowadziły ich na skraj. Na skraj życia, na skraj przyjaźni i skraj człowieczeństwa. Teraz, dziesięć lat później, Victor ucieka z więzienia wraz z postawnym Mitchem i przyświeca mu jeden cel – dokonać zemsty na Eliem, który wciągu dekady mocno zmienił swoje poglądy.
Książka podzielona została na dwie części, obie po około 220 stron. Pierwsza z nich naprzemiennie rozgrywa się w czasie teraźniejszym i dziesięć lat wcześniej. Z jednej strony dowiadujemy się, jak odsiadka zmieniła Victora i jak mocno zdeterminowany jest, by osiągnąć swój cel. Z drugiej natomiast odkrywamy jak to wszystko się zaczęło. Jak przebiegały ich badania, co zrobili, aby uzyskać moce oraz co sprawiło, że stali się śmiertelnymi wrogami, a Victor trafił do paki. Druga część w głównej mierze opowiada o wydarzeniach aktualnych, ale urozmaica to historią Elia, który przez ostatnie dziesięć lat próbował bawić się w boga.
W tej historii nie ma dobrych ludzi
Vicious. Nikczemni zachwyca podejściem autorki Victorii Schwab do głównych bohaterów. P parafrazując jeden z cytatów w tej historii nie ma dobrych ludzi. Motywacje i Victora i Eli w ich oczach są czymś naturalnym, ale nijak się mają do superbohaterskiego schematu. Każdy jest przekonany, że to przeciwnik jest złoczyńcą w ich życiu, a nam bardzo trudno stanąć po którejkolwiek stronie. Victora poznajemy na początku i siłą rzeczy zacząłem mu kibicować i szczerze liczyłem, że dokona swojej zemsty. Z czasem okazało się, że działania Victora niewiele odróżniają go od byłego przyjaciela, a w niektórych przypadkach to właśnie Eli ma więcej racji. I to największa siła tej książki.
Celowo nie zdradzam jakimi mocami dysponują Victor i Eli, by nie psuć wam niespodzianki. Musicie jednak wiedzieć, że w książce pojawia się jeszcze kilka PonadPrzeciętnych osób, co sprawia, że finałowa potyczka mimo braku spektakularności zaskakuje znakomitymi pomysłami wykorzystującymi moce nowo poznanych osób. Oprócz głównych bohaterów spotkamy dziewczynkę o przerażającej mocy, gościa posiadającego zdolność swego rodzaju teleportacji, czy dziewczynę, która niczym Kilgrave, potrafi zmusić każdego do wykonywania jej poleceń. Wszystko to składa się fantastycznie utkaną opowieść, pełną zaskakujących zwrotów akcji i mroku, którego tak bardzo brakuje w komiksach Marvela.
Podsumowując Vicious. Nikczemni to książka, na którą czekałem od bardzo dawna. Książka, która udowadnia, że z tak błahego tematu, jak superbohaterowie można wycisnąć mroczną i wybornie wciągającą historię, gdzie klasyczną czerń i biel zastępują niepokojące odcienie szarości. Jeśli lubicie DC i Marvela to czym prędzej do księgarni, bo Vicious. Nikczemni to coś naprawdę PonadPrzeciętnego.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Poznańskie