Wracamy do Supermana z Odrodzenia DC. Dotychczasowe odsłony prezentowały bardzo nierówny poziom, jak zresztą komiksy wszystkich serii. Zobaczmy, czy coś się zmieniło. Recenzja komiksu Superman Tom 5: Nadzieje i Lęki.
Superman w DC Odrodzenie:
1. Superman Tom 1: Syn Supermana
2.Superman Tom 2: Pierwsze próby Superboya
3. Superman Tom 3: Wielokrotność
4. Superman Tom 4: Czarny Świt
5. Superman Tom 5: Nadzieje i Lęki
6. Superman Tom 6; Imperius Lex
7. Superman Tom 7: Bizarrowersum
Piąty tom Supermana to aż cztery (no pierwsza i druga to dwa kolejne dni) historie zawarte w zeszytach #27-32. Są to niepowiązane ze sobą mniejsze opowieści. Nigdy nie byłem wielkim fanem krótkich fabuł, zdecydowanie bardziej preferuję rozbudowane historie, z wieloma zwrotami akcji. Do tej pory Superman z Odrodzenia DC nie dostarczał ciekawych one-shotów, więc byłem dość pesymistycznie nastawiony i nie bardzo liczyłem, że Peter J. Tomasi czymś mnie zaskoczy. Na szczęście się myliłem.
DEKLARACJA
Pierwszy zeszyt albumu nosi tytuł Deklaracja. Rodzina Kentów wybiera się na wycieczkę kamperem, by Jon mógł zobaczyć miejsca hołdu dla amerykańskich bohaterów. Nie bohaterów w pelerynach i maskach, a ludzi z krwi i kości, których krew uformowała Stany Zjednoczone. Jest to znakomita lekcja historii, która odkłada na bok superbohaterskie wyczyny Supermana i pokazuje, że szacunek należy się każdemu, kto walczy o ojczyznę i lepszą przyszłość.
DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI
Kontynuacja pierwszego zeszytu. Kentowie docierają do Kapitolu 4. lipca, gdzie obok ludzi celebrujących Dzień Niepodległości jest cała masa protestujących. Bardzo edukacyjny zeszyt, ponieważ Clark i Lois tłumaczą Jonowi na czym polega demokracja, prawo do wyrażania własnych poglądów. Całość podlana jest bardzo poruszającą historią rodziny Dowd, która rokrocznie odwiedza miejsce, w którym stacjonował 54. Pułk Piechoty Nowego Jorku. Nigdy nie odnaleziono ciała ich przodka, ale to nie przeszkadza czcić jego pamięci. Naprawdę świetny zeszyt.
MINUTA DŁUŻEJ
Po dwóch patriotycznych zeszytach czas na dużo mroczniejszy klimat. Superman bada sprawę zaginięć dzieci w Metropolis. Każdej nocy w niewyjaśnionych okolicznościach znika jedno dziecko. Brak jakichkolwiek śladów i powiązań pomiędzy zaginionymi wskazuje na działanie metaludzi lub czegoś znacznie gorszego.
Po kapitalnym początku fabuła tej dwuzeszytowej historii nieco się rozłazi. Pierwsza część jest zaskakująca i dość dramatyczna, natomiast druga za bardzo odlatuje. Za dużo tutaj magicznych pojedynków, postaci z wielu wymiarów i tym podobnych pomysłów scenarzystów. Zawsze jestem zdania, że im bardziej przyziemna przygoda tym lepszy efekt.
MOMENT KRYTYCZNY
Ostatnie dwa zeszyty to kolejna zmiana klimatu. Lois chcąc wrócić na dziennikarski szczyt postanawia udać się tropem Deathstroke’a, masowego mordercy. Nikt nie widział zabójcy od dłuższego czasu, a jedynymi śladami jego obecności są pojawiające się ciała. Lois rusza do Pragi, by odnaleźć przestępcę i przeprowadzić z nim wywiad.
Dwa ostatnie zeszyty są znakomite! O niebo lepsze niż tajemnica zaginionych dzieci. Nawet jeśli nie ma tutaj zbyt dużo akcji, to dialogi i sam pomysł fantastycznie to wynagradzają. Naprawdę trudno się czegokolwiek tutaj przyczepić, bo zarówno fabuła jak i zakończenie są naprawdę przednie i nie mogę doczekać się ciągu dalszego.
Superman Tom 5: Nadzieje i Lęki to komiks bardzo udany. Słabsze zeszyty przyćmiewane są przez to bardzo dobre, a całość czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Oby więcej takiego Supermana.
Egzemplarz do recenzjo dostarczyło Wydawnictwo Egmont