Doktor Strange, bohater znakomitego filmu i mało popularnej w Polsce serii komiksów. Na polskim rynku w ramach Marvel 2.0 debiutuje run prowadzony samego Jason Aarona. Recenzja pierwszego, grubaśnego tomu komiksu Doktor Strange.
Doktor Strange Jasona Aarona
1. Doktor Strange Tom 1
2. Doktor Strange Tom 2
3. Doktor Strange Tom 3
4. Doktor Strange Tom 4
W odróżnieniu do większości serii Doktor Strange wydany został w albumie zbiorczym. Run Aarona to 20 zeszytów, które pojawią się w Polsce w dwóch tomach. Pierwszy z nich, którego recenzję dzisiaj czytacie, składa się z zeszytów #1-10 oraz one-shota The Last Days of Magic #1. Mamy zatem aż jedenaście zeszytów przekładających się na 250 stron w miękkiej oprawie ze skrzydełkami. Nie licząc one-shota dziesięć zeszytów składa się na dwa albumy – Doctor Strange vol.1: The Way of the Weird oraz Doctor Strange vol. 2 The Last Days of Magic.
Świat Dziwów według Aarona
Zaczynamy od ponownego przedstawienia postaci Doctora Strange. Aaron na swój sposób opowiada do Mistrzu Sztuk Magicznych i dzięki temu nawet osoby nieznające genezy tej postaci nie będą czuły się zagubione. Narratorem jest sam Stephen, który swoimi słowami tłumaczy jak działa magia, dlaczego często zachowuje się jak dziwak, a także jaką cenę musi płacić za korzystanie z magii.
By jeszcze lepiej zrozumieć panujące tutaj zasady do fabuły wprowadzona zostaje nowa postać, młoda dziewczyna Zelma Stanton. Zelma jest bibliotekarką, ale odwiedza Doktora Strange, ponieważ cierpi na przypadłość nie do ogarnięcia przez zwykłą medycynę. Jej ciało stało się nosicielem międzywymiarowego stwora, z jakim nie spotkali się ani Strange ani Wong. W ten właśnie sposób towarzyszymy bohaterom, którzy szukając sposobu na pozbycie się magicznego pasożyta przedstawiają nam najdziwniejsze nawyki Doktora. Jest trochę obrzydliwości, trochę humoru i trochę ciekawostek z magicznego świata.
Zabójcy magii
Podczas wydarzeń z pierwszej części albumu co jakiś czas jesteśmy świadkami eksterminacji Mistrzów Magii z innych wymiarów. Tajemniczy oddział syntetyków zwących siebie Empirikulami przemierza światy, niszczy w nich magię i zabija najlepszych magów. I to właśnie spotkanie z Empirikulami jest wątkiem przewodnim drugiej części komiksu. Strangre, Voodoo, Scarlett Witch oraz inni parający się magią bohaterowie stają w obliczy gigantycznego kryzysu. Empirikule potrafią wysysać magię nie tylko z otoczenia, ale też z zaklętych przedmiotów. W wyniku ich ataku na świecie praktycznie cała magia obumiera. Doktor Strange musi znaleźć sposób na pokonanie międzywmiarowych najeźdźców.
Druga część komiksu utrzymana jest już w poważniejszym tonie. Empirikule i ich tajemniczy, potężny przywódca nie biorą jeńców i unicestwiają każdego, kto korzysta z magii. Doktor Strange wraz z towarzyszami podróżują po świecie odwiedzając miejsca kultu i ukryte grobowce, gdzie mogły zachować się reszty magii, którą mogliby wykorzystać w walce z przeciwnikami. Ze względu na brak magii, drugie pięć zeszytów dużo mocniej stąpa po ziemi, nie mamy tutaj wszędobylskich potworów, czy niewidocznych dla zwykłych ludzi magicznych stworzeń. W ich miejsce dostajemy rozpaczliwą walkę o życie i przyszłość świata. Jako fan dużych emocji i gry o wielką stawkę uważam, że to dużo lepszy pomysł niż sielankowe, nastawione na komedię pierwsze pięć zeszytów.
Doktor Strange Tom 1 – podsumowanie
Pierwszy tom komiksu Doktor Strange autorstwa Jasona Aarona to pozytywne zaskoczenie. Spodziewałem się, że komiks odleci za daleko w świat dziwów i niezrozumiałej dla zwykłych śmiertelników magii. A jednak otrzymałem coś o wiele lepszego, o fajnie skonstruowanej fabule, z ciekawymi zwrotami akcji i niewymuszonym humorem. Naprawdę znakomita pozycja!
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont