SUPERAMAN TOM 7: BIZARROWERSUM |Gleason i Tomasi |Recenzja komiksu

Ostatni tom przygód Supermana z Odrodzenia DC autorstwa Petera J. Tomasi i Patricka Gleasona. Podobnie jak w przypadku Batmana od Kinga poziom jest bardzo różny, a komiksy bardzo często naładowane są one-shotami. Po ostatnim tomie spodziewamy się z reguły fajerwerków, ale co począć, gdy w albumie pojawia się najdziwniejszy wróg Supermana… Recenzja komiksu Superman Tom 7: Bizarrowersum.

Bizarro

Superman w DC Odrodzenie:

1. Superman Tom 1: Syn Supermana
2. Superman Tom 2: Pierwsze próby Superboya
3. Superman Tom 3: Wielokrotność
4. Superman Tom 4: Czarny Świt
5. Superman Tom 5: Nadzieje i Lęki
6. Superman Tom 6; Imperius Lex
7. Superman Tom 7: Bizarrowersum

Bizarro został stworzony przez Otto Bindera i Geroge’a Pappa, a na komiksowych łamach pojawił się ponad 60 (1958) lat temu w zeszycie Superboy #68. Przez lata przedstawiany był jako klon Supermana, a jego origin poddawany był wielu modyfikacjom. By połapać się w recenzowanym komiksie należy wiedzieć, że świat Bizarro i on sam są lustrzanym odbiciem bohaterów DC. Świat nazywa się AIMEIZ („Ziemia” na wspak), a tamtejsi superbohaterowie posiadają moce będące odwrotnością nam znanych. Bizarro posiada lodowy wzrok oraz ognisty oddech, a jego rentgen prześwietla jedynie ołów (u Spermana działa to odwrotnie). Ponadto mieszkańcy Aimeiz mają bardzo wkurzający sposób mowy…

Boyzarro i Bizarrowersum

Pierwszy zeszyt albumu pokrótce przedstawia nam świat Bizarro. Jon i Kathy przez otwarty portal obserwują życie codzienne Boyzarro. Korzystając z otwartej międzywymiarowej furtki chłopak przenika na główną Ziemię i wprowadza sporo zamieszania w życiu szykujących się do przeprowadzki do Metropolis Kentów. Przez kolejne zawirowania akcja przenosi nas do świata Bizarro, by zaprowadzić nas z powrotem na Ziemię.

To co najbardziej irytuje to sposób mówienia w świecie Bizarro. Każde zdanie twierdzące wypowiadane jest jako przeczące, potwierdzeniem jest zaprzeczenie, a przywitaniem pożegnanie. Teksty pokroju Ty nie być tutaj (czyt. jesteś tutaj), witajcie (czyt. żegnajcie), nie uważajcie (czyt. uważajcie) wprowadzają sporo zamieszania i niekiedy trudno połapać się o co komu chodzi. Na szczęście bohaterowie również mają z tym problem i próbują na swój sposób dogadać się z mieszkańcami Aimeiz.

Nie jest to historia, jakiej oczekiwałem. Gleason i Tomasi robią wszystko, by ich finałowy album nie zapadł nam w pamięć. To po prostu kolejna przygoda Supermana, który jeśli nie cofa się w czasie i nie podróżuje przez kosmos to zaprowadza porządek w innym wymiarze. Brakuje tutaj poważniejszego zagrożenia, bardziej zdeterminowanego wroga, czegokolwiek co wywołałoby większe emocje.

Gleason i Tomasi wiedzą w czym są najlepsi

Całość ratuje ostatni zeszyt zatytułowany Dla tych, którzy służą. Wracamy w nim do wątku Kapitana Storma, żołnierza z okresu II Wojny Światowej, który pozostał na Wyspie Dinozaurów w tomie drugim pt. Pierwsze próby Superboya. Clark wraz z Jonem wracają do tego dziwnego świata, by tym razem sprowadzić Storma do współczesnego Metropolis. Całość ma bardzo fajny wydźwięk, ponieważ centralną postacią jest właśnie Storm próbujący odnaleźć się w zupełnie nowym dla niego świecie. Zeszyt wypada równie dobrze, co one-shoty dotyczące dnia niepodległości w poprzednich komiksach. Jest to zarazem spokojne zamknięcie całego runu Gleasona i Tomasi. Wyszło całkiem znośnie.

Superman Tom 7: Bizarrowersum ma swoje momenty, jednakże jako całość rozczarowuje. Superman z Odrodzenia DC nie zachwycał i finał na tym tle się nie wyróżnia. To bardziej bezpieczne zamknięcie tego bardzo bezpiecznego runu. Ale jest też dobra wiadomość! Od wrześniowego komiksu pt. Człowiek ze Stali serię przejmuje Brian Michael Bendis! Bendis, wieloletni i bardzo utytułowany scenarzysta Marvela (Niezwyciężony Iron Man, II Wojna Domowa, Strażnicy Galaktyki, X-Men) przeniósł się do DC, a my czekamy na nową jakość. Recenzja nowej serii już niedługo!

Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont