Pierwszy sezon serialu Krypton traktowałem jako swego rodzaju guilty pleasure. Nienajlepsze aktorstwo, nienajlepsza scenografia, nienajlepszy scenariusz, ale jakoś się to oglądało. Na drugi sezon kompletnie się nie nastawiałem, ale jakoś tak wyszło, że w końcu odpaliłem. Moja recenzja.
Akcja rozpoczyna się kilka miesięcy po finale pierwszego sezonu. Val-El, pra pra dziadek Supermana wyszedł ze Strefy Widmo, a trafił tam jego wnuk wraz z Brainiaciem. Tymczasem Dru-Zod objął przywództwo nad Kryptonem, a u jego boku stanęła Lyta, która wyrzekła się rodziny i ukochanego. Oswobodzony Val zbiera sojuszników, którzy pomogą mu obalić tyrana.
Chaos, panie chaos
Cały sezon podzielony jest na kilka wątków. Seg-El i Brainiac dość szybko opuszczają Strefę Widmo i co i rusz ze sobą się ścierają. Po drodze Sega znajduje Adam Strange, następnie Brainiac przejmuje kontrolę nad ciałem Sega, potem znów się rozdzielają i tak dalej i tak dalej. Zod z kolei zdobył tak wielkie zaufanie Kryptonijczyków, że nawet jeśli dokonuje czystki z bardzo osobistych powodów to wszyscy mu przyklaskują. Podobnie chaotycznie przedstawia się wątek Vala. Niby coś tam planują, ale zaraz zmieniają zdanie, niby wiedzą co zrobić, ale nie do końca. A dla odmiany Jayna-Zod, Dev-Em i Kem są tylko i wyłącznie tłem. Za to drugi sezon postanowił rozbudować fabułę o kilku ikonicznych przeciwników. Mamy Zoda i Brainiaca, co powinno wystarczyć. Ale nie! Ktoś wpadł na pomysł, aby w fabułę wmieszać Doomsdaya i Lobo.
Potężni, a jednak cieniasy
Doomsday co prawda mignął nam kilka razy w poprzednim sezonie i wydawało się, że to on będzie siał zniszczenie w serii drugiej. Nic bardziej mylnego. Potwór na dobrą sprawę robi swoje w jednym odcinku. I już. Pojawiają się co prawda retrospekcje, jakieś krótkie sceny w trakcie sezonu, ale gdy już wychodzi na scenę, bardzo szybko z niej znika. Podobnie wygląda sprawa z Lobo. Ten kosmiczny łowca głów będący, bądź co bądź, parodią Wolverine’a miał dodać tutaj trochę dynamiki i humoru. I daje ciała w obu przypadkach. Nie jest ani zabawny, ani brutalny, ani straszny. W pewnym momencie nawet bohaterowie zamiast uciekać albo próbować walczyć… zaczynają sobie z niego żartować.
Wy głąby…
Póki co jest źle. Ale… Nie, nie ma, ale, jest po prostu źle. Do wszystkiego powyższego musimy jeszcze dodać idiotyczne wątki scenariusza. Schemat większości odcinków jest bliźniaczo podobny. Bohaterowie szykują jakiś plan, ruszają do akcji i wpadają w pułapkę. Potem się wyswobadzają albo objawia się jakiś inny bohater i całość zostaje powtórzona w kolejnym epizodzie. Jeszcze zrozumiałbym, gdyby takie błędy popełniał sam Seg, ale dosłownie każdy kończy tak samo. Nawet tacy wymiatacze jak Jayna-Zod okazują się debilami…
Trzymać się z daleka
Drugi sezon serialu Krypoton jest… tragiczny. Nawet nie wiem jakiego słowa użyć, żeby zobrazować jakie to jest złe. Nic, kompletnie nic nie trzyma się kupy. Odcinki prześcigają się w ilości głupot na minutę, bohaterowie okazują się kretynami, a złole cieniasami. Nie widzę absolutnie żadnego powody, abyście oglądali to żenujące widowisko. I z tego samego założenia wyszli twórcy, ponieważ właśnie skasowali serial. R.I.P.
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358