Ostatnimi czasy mocno wziąłem się za czytanie książek. Taka to jesienna aura. Po Behawioryście Remigiusza Mroza postanowiłem pozostać w równie ciężkim klimacie. Wybór padł na dawno obserwowaną książkę Adriana McKinty pt. Łańcuch. Chcecie wiedzieć czy mi się podobało? Zapraszam dalej.
Gdy myślisz, że najgorsze już za tobą..
Rachel w ostatnim czasie przeszła wiele. Niedawno pokonała raka, a raczej przeszła chemioterapię, która poradziła sobie z nowotworem. Na domiar złego kobieta przeżyła bolesne rozstanie i równie dołujący rozwód. Przy życiu i nadziei trzyma ją jedynie jej trzynastoletnia córka Kylie. Córka, która właśnie padła ofiarą porwania.
Kilka chwil po uprowadzeniu Kylie do Rachel dzwoni telefon od porywaczy. Osoba po drugiej stronie informuje ją warunkach jakie musi spełnić. Pierwszym z nich jest konieczność zapłacenia dużego, ale dostosowanego do jej możliwości okupu. Prawdziwym wyzwaniem okazuje się drugi warunek. Rachel musi… porwać dziecko innej rodziny. A gdy wybrana rodzina porwie kolejne dziecko, Kylie zostanie uwolniona. W ten sposób Rachel stała się częścią bezwzględnego tytułowego Łańcucha.
Zostałaś częścią Łańcucha
Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej z nich skupiamy się w całości na Rachel. Co zrobi kobieta po traumatycznych przejściach, której odebrano jedyny powód, dla którego trzyma się zdrowych zmysłów? Czy przekroczy kolejne granice, czy podda się bez walki, czy wreszcie powiadomi służby. Uwielbiam, gdy autorzy thrillerów stawiają tego typu dylematy przed zwykłymi ludźmi. Dzięki temu możemy zastanowić się, co zrobilibyśmy na miejscu Rachel. Adrian McKinty nie daje swojej bohaterce wytchnienia, co i rusz rzuca jej kłody pod nogi i podnosi stawką o jaką toczy się gra. I działa to znakomicie. Napięcie towarzyszące Rachel udziela się czytelnikowi bardzo szybko i odpuszcza dopiero, gdy zezwoli na to autor.
Łańcuch musi trwać
Tym samym przechodzimy do drugiej części książki. Adrian McKinty postanowił zafundować nam niewielki przeskok w czasie. Nie zdradzając szczegółów z pierwszej części napiszę jedynie, że część druga kładzie mocniejszy nacisk na sam Łańcuch. Oprócz dalszych losów Rachel poznajemy genezę Łańcucha oraz osoby za nim stojące. W tym momencie książka zmienia trochę swój klimat i bardziej przypomina powieść sensacyjną niż psychologiczny thriller z pierwszej połowy. Wraz ze zmianą klimatu nieco siada napięcie i ogólna jakość książki. Autor trochę zagubił się przy pogłębianiu postaci i miejscami zaczyna kręcić się w kółko. Nie chodzi o to, że książka nagle staje się słabym czytadłem, ale przyzwyczajając się do tempa z pierwszej połowy trudno przedstawić się na nieco inną narrację.
Trochę pochwaliłem i trochę ponarzekałem. Nie zmienia to jednak faktu, że Łańcuch to kolejny znakomity thriller jaki pojawił się na naszych półkach w tym roku. Nie znałem autora, ale wiem, że będę bacznie obserwował jego kolejne książki. A wy możecie już gnać do księgarni.
Egzemplarz do recenzji dostarczył… własny portfel
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358