Egmont regularnie wydaje komiksy pozawalające nam zapoznać się lub przypomnieć sobie klasykę zarówno DC jak i Marvela. O ile spodziewamy się brutalnych przygód Punishera lub najważniejszych wydarzeń z historii Batmana tak tym razem mamy niespodziankę. Bo jak dobrze znacie starsze komiksy o Jennifer Walters i jej zielonym alter ego? No właśnie. Recenzja komiksu Zjawiskowa She-Hulk.
Album w twardej oprawie zawiera zeszyty serii Sensational She-Hulk #1-8 oraz #31-35, Marvel Graphic Novel #18 oraz Marvel Comics Presents #18. Scenariusz oraz rysunki przygotował John Byrne.
Zjawiskowa She-Hulk
Komiks Zjawiskowa She-Hulk zawiera zeszyty wydawane od 1989 roku, ale jedynie te, które pisał i rysował John Byrne. Po pierwszych ośmiu zeszytach Byrne, jak twierdzi, został zwolniony, a seria przeszła przez ręce Richarda Starkingsa, Steve’a Gerbera, Petera Davida, Simona Furmana. Po zmianie wydawcy na Renée Witterstaetter Byrne wrócił do serii wraz z zeszytem #31, od którego zaczyna się druga część tego albumu. Seria skończyła się zeszytem #50 napisanym przez samego Franka Millera. Zeszytem, w którym She-Hulk dowiaduje się o śmierci Johna Byrne’a i szuka scenarzysty, który mógłby godnie go zastąpić przy pisaniu jej przygód. I tak dla jasności – John Byrne żyje i ma się dobrze. Ba, od 2018 do końca 2022 na swojej stronie publikował szkicowane komiksy fan fiction X-Men Elsewhen będące jego wizją wydarzeń po Dark Phoenix Saga. Wszystkie 32 rozdziały znajdziecie >> TUTAJ <<
Przebijmy czwartą ścianę
Nie zacząłem od zwyczajowego wstępnego opisu fabuły z prostego powodu. Zjawiskowa She-Hulk to zbiór dłuższych lub krótszych historii utrzymanych w klimacie komedii. Wspólnym mianownikiem tych opowiadań, jak zresztą sama She-Hulk o tym wspomina, jest umieszczanie w nich trzeciorzędnych marvelowskich złoli. Jen mierzy się ze Spraggiem – żyjącą skałą, zmuszona jest do… ślubu z Mole Manem, walczy z dinozaurami, a nawet ktoś odcina jej głowę. W skrócie – lata 80. w najdziwniejszym tego słowa znaczeniu.
Absurdalne historie przyćmiewa notoryczne przebijanie czwartej ściany. Na długo przed Deadpoolem to właśnie She-Hulk chętnie rozmawiała ze swoimi czytelnikami. Na podobnej zasadzie stworzono przecież serial Disney+ (recenzja TUTAJ). Czasem są to niewinne wtrącenia, a czasem całe wątki opierają się na świadomości postaci, że jest ona bohaterką komiksu. Ba, w ośmiostronicowym Marvel Comics Presents #18 Jennifer dostaje paczkę z… pierwszym zeszytem swojej serii. Serii, która rozpoczyna się na kolejnej stronie. A to tylko pojedyncze przykłady, bo jest tego znacznie więcej. Zdarza się, że bohaterowie skróty myślowe tłumaczą małą ilością stron do końca zeszytu, a w pewnym momencie pojawia się sam John Byrne wyjaśniający pewne niuanse. Mnóstwo naprawdę fajnych i zabawnych pomysłów!
Ach te czasy
Kilka słów o kresce. Jak wspomniałem zeszyty z albumu Zjawiskowa She-Hulk pojawiały się od 1989 roku. Styl rysowania komiksów w owym okresie był podobny niezależnie od wydawnictwa. Mając jednak w pamięci wydawaną niedawno Sagę Knightfall muszę powiedzieć, że rysunki Johna Byrne są o wiele bardziej szczegółowe, a kolory bardziej ze sobą kontrastują. Oczywiście duże znaczenie ma tutaj wyluzowany klimat, ale jednak sceny akcji i twarze bohaterów są o wiele bardziej szczegółowe.
Z tamtym okresem wiąże się jeszcze jedna sprawa. Postać She-Hulk jest seksualizowana, gdzie tylko się da. Często biega w bieliźnie, prezentuje swoje wdzięki w obcisłych sukienkach, a do ślubu staje w ciuszkach, które dziś widzimy jedynie w filmach z literką X gdzieś w tytule. Nie jest to jakieś nagminne i nie dominuje opowiadanych historii, ale zdarza się z mniejszą bądź większa częstotliwością. Oczywiście nie czepiam się tego, ale zwracam uwagę. Znam, bowiem osoby, które jak ognia unikają dzieł wszelakich, gdzie kobiety przedstawiane są jako obiekt seksualny
Zjawiskowa She-Hulk – podsumowanie
Bawiłem się przednio. Zjawiskowa She-Hulk to doskonała komedia, na których niedostatek ostatnimi laty cierpi Marvel. Jennifer Walters jest wygadana, potrafi zaskoczyć ciętą ripostą, a do tego kapitalnie integruje się z czytelnikami. Mocno liczę, że Egmont wyda pozostałe zeszyty napisane przez Johna Byrne’a, bo to naprawdę doskonała rozrywka.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont
ZJAWISKOWA SHE-HULK
Book Description: Superbohaterka, prawniczka i wygadana seksbomba o osobowości dorównującej siłą jej zielonym mięśniom. To właśnie Jennifer Walters – zjawiskowa She-Hulk, która na kilka lat przed Deadpoolem burzy czwartą ścianę w komiksie legendarnego John’a Byrne’a! A do tego odpiera inwazję z kosmosu, spotyka najlepszego detektywa na świecie (ale nie tego, o którym myślicie), zalicza wyprawę do wnętrza Ziemi i obowiązkowy gościnny występ Spider-Mana w trzecim zeszycie… oraz oczywiście walczy o prawdę, sprawiedliwość i odszkodowania! Autorem tej klasycznej komediowej serii o She-Hulk, wzbogaconej satyrą na świat mediów i komiksu, jest John Byrne, uwielbiany przez fanów za „Fantastyczną Czwórkę” i komiksy o X-Men, które pisał wspólnie z Chrisem Claremontem.
Book Author: John Byrne
Book Format: Hardcover
Publisher - Orgnization: Stor House Egmont
Publisher Logo:
Date published: 25 October 2023
Illustrator: John Byrne
ISBN: 9788328161283
Number Of Pages: 396
Podsumowanie
Bawiłem się przednio. Zjawiskowa She-Hulk to doskonała komedia, na których niedostatek ostatnimi laty cierpi Marvel. Jennifer Walters jest wygadana, potrafi zaskoczyć ciętą ripostą, a do tego kapitalnie integruje się z czytelnikami. Mocno liczę, że Egmont wyda pozostałe zeszyty napisane przez Johna Byrne’a, bo to naprawdę doskonała rozrywka.