26 grudnia na platformę Netflix powrócił serial, który trzy lata temu szturmem wziął największą platformę streamingową na świcie. Squid Game to bowiem, obok Stranger Things, najpopularniejsze IP giganta. Nie łatwo będzie dorównać pierwowzorowi. Sprawdźmy. Recenzja Squid Game 2.

Squid Game 2

Od zwycięstwa Gi-Huna w Squid Game minęło sporo czasu. Zdobywca 45,6 mld wonów (ponad 127 milionów złotych) wbrew rozsądkowi i oczekiwaniom pomysłodawców morderczego turnieju, Gi-Hun przeznaczył swoją fortunę na tropienie osób stojącym za całym przedsięwzięciem. Przeznaczył mnóstwo pieniędzy na agencje detektywistyczne i grupy zajmujące się tego typu zleceniami. Wszystko po to, aby znaleźć Rekrutera grającego z nieświadomymi mieszkańcami Seulu w ddakji na stacjach metra. Wkrótce potem Gi-Hun wraca na wyspę, którą cudem opuścił trzy lata temu.

Seria

1. Squid Game
2. Squid Game 2
3. Squid Game 3 (2025)

Hwang Jun-Ho, detektyw, który został postrzelony w finale pierwszej serii, przeżył upadek z urwiska i został wyłowiony przez rybaka. Znając prawdę o Squid Game i odkrywając że Liderem / Front Manem (gościem w czarnej masce) jest jego brat, Jun-Ho również próbuje zakończyć turniej, ale przez brak dowodów nie ma żadnego wsparcia w policji. Dopiero spotkanie z Gi-Hunem sprawia, że Jun-Ho zaczyna wierzyć, że jest w stanie położyć kres Squid Game.

W połowie drogi

Zacznijmy od tego, że Squid Game 2 jest jedynie połową historii. Scenarzysta i reżyser serii Hwang Dong-hyuk zdecydował, że historia zamknie się w trzech sezonach, a drugi i trzeci będą kręcone jednocześnie. Siedem trwających ponad godzinę odcinków drugiej serii nie stanowi, więc zamkniętej całości. Historia rozwijana jest niespiesznie, a my mamy świadomość, że na końcu spotka nas wredny clifhangger każący czekać ładne kilka miesięcy na finałowe rozstrzygnięcia. Wielbiciele binge-watchingu mogliby poczkać do premiery SG3, ale nie wiem czy uchronicie się wtedy przed zalewającymi sieć spoilerami.

Nowa jakość czy powtórka z rozrywki?

Nie ma co ukrywać, że Squid Game 2 nie robi już takiego wrażenia jak seria pierwsza. Formuła jest wszystkim doskonale znana, a wydane nie tak dawno reality show Squid Game: Wyzwanie dodatkowo utrwaliła ją w naszych głowach. Umieszczenie 456 osób w utajnionym miejscu, gdzie będą brać udział w niepozornych dziecięcych grach, gdzie stawką jest przede wszystkim życie uczestników zachwycało oryginalnością i pochłaniało bez reszty. Nawet pomimo fabularnych głupotek i nielogicznych rozwiązań. Sequel ma to do siebie, że to co zaskakiwało wtedy, teraz jest spodziewanym, a raczej wymaganym elementem fabuły. Niezależnie od tego czy Hwang Dong-hyuk poszedłby w zupełnie inną stronę czy odtworzył pomysł z pierwszej serii… narzekalibyśmy albo na wtórność albo za odejście od esencji serialu. Osobiście cieszę się, że Squid Game 2 to po prostu Squid Game. Bez zbędnego wydziwiania i silenia się na oryginalność.

Nowe twarze

O tym, jak Gi-Hun ponownie trafił na wyspę rozwodził się nie będę. Skupię się na clou programu czyli grach i emocjach. Zaczynając od nowych graczy, bo jak wiadomo, po pierwszej serii wielu ich nie zostało. Zaskakująco do gry, z numerem 001, dołącza sam Lider / Front Man powtarzając manewr staruszka z SG1. W jakim celu to zrobił? Nie do końca wiadomo. Wiadomo natomiast, że ma własne motywacje i chce z bliska obserwować poczynania Gi-Huna. Wśród 456 graczy większość to statyści / mięso armatnie. Nie mogło jednak zabraknąć kilku wyróżniających się postaci z własnym wątkiem i małą linią fabularną.

Mamy matkę, która w grze pojawiła się wraz z synem. Co ciekawe taki sam pomysł mieli twórcy Squid Game: Wyzwanie, ale twórca serialu twierdzi dwójka była częścią fabuły na długo przed premierą reality. Jest uciekinierka z Korei Północnej, gość który wprowadził na rynek krypto, które następnie szybko straciło na wartości i pchnęło w długi całą masę ludzi. I niektórzy z nich również biorą udział w grze! Ponadto w grze bierze udział Jung-Bae, przyjaciel Gi-Huna, który również popadł w gigantyczne długi i kobieta po zmianie płci.

Najpopularniejszą z nowych postaci został jednak Thanos. W gracza 230 z charakterystycznymi fioletowymi włosami wcielił się Choi Seung-hyun, koreański bardzo popularny raper o ksywie T.O.P. Co ciekawe w serialu również gra rapera, którego pogrążyła inwestycja we wspomniane wyżej krypto. Serialowy Thanos jest niezwykle irytujący, a jego zachowanie mocno przerysowane. Ma jednak swoje momenty i nie dziwne, że filmiki z jego udziałem stały się internetowymi viralami.

Nowe gry

Jeśli zastanawialiście się, czy Squid Game 2 dostarczy nowych gier to odpowiedź brzmi: TAK! Powraca słynne już czerwone-zielone, ale w dalszej części mamy do czynienia z samymi nowościami. Nie będę wgryzał się w szczegóły, bo wiem jak świetną zabawą jest odkrywanie nowych konkurencji. Mamy zarówno banalne zabawy z podwórka sprzed ery smartfonów, ale też bardziej zręcznościowe gry, które mają szansę zdobyć sporą popularność. Sam zamówiłem już zestaw kilku kości do gry. A, warto docenić fantastyczny żart z dalgony (wycinanie wzorki z cukrowego plastra) z pierwszej serii :)

Emocje i krew!

Squid Game 2 po raz kolejny stawia na budowanie napięcia i emocje. Już pierwszy odcinek rozgrywający się „na zewnątrz” dostarcza dwóch fantastycznie zrealizowanych gier. Gdy rozpoczyna się właściwa gra emocje tylko rosną. No, czerwone-zielone i nie działa tak jak poprzednio, bo zamiast jęknąć z zaskoczenia czekamy, kiedy lalka utrze nosa największym cwaniakom na planszy. Gdy pojawiają się nowe gry to powraca znajome napięcie. Ponadto w tej edycji gry, gracze po każdej zakończonej rozgrywce biorą udział w głosowaniu. Czy odejść z wypracowaną na ten moment nagrodą (100 000 000 wonów za każdego wyeliminowanego gracza podzieloną po równo na wszystkich pozostałych przy życiu), czy grać dalej. Dokłada to kolejną zmienną i podział na dwa, co raz mocniej zwalczające się obozy.

Jest też krwawo! Nawet bardzo. Przyznam, że po sukcesie pierwszej serii obawiałem się, że  będą naciski ze strony Netfliksa, by sezon drugi nieco złagodzić. Wszak produkcja na stałe zapisała się w popkulturze, a sieci społecznościowe jeszcze bardziej podkręcają ten szał. Na szczęście moje czarno widzenie w ogóle się nie potwierdziło. Squid Game 2 jest tak samo (o ile nie bardziej) krwawe i brutalne jak sezon pierwszy. Krew tryska we wszystkie strony, a porządkowi nie nadążają sprzątać śladów po trupach. Nie zabrakło tak surrealistycznych scen, jak masowe wybijanie zawodników przy akompaniamencie… muzyczki z dziecięcej karuzeli. Pod tym względem serial nie zawodzi!

Squid Game 2 – podsumowanie

Wtop nie ma! Squid Game 2 to powrót krwawej i bardzo sycącej rozrywki. Fabuła ma nieco dziur, bohaterowie nie zawsze kierują się logiką, ale zapominamy o tym wszystkim, gdy rozpoczyna się kolejna brutalna rozgrywka. Niewątpliwym plusem jest paczka barwnych, często przerysowanych postaci, o których albo z miejsca lubimy albo nienawidzimy. Wszystko to okraszone świetnie budowanym napięciem i masą związanych z tym emocji. Mocno czekam na zakończenie tej historii!

Serial obejrzycie na platformie Netflix

SQUID GAME 2
Squid Game 2

Description: Trzy lata po zwycięstwie w Squid Game gracz 456 rezygnuje z wyjazdu do USA i wraca z nowym postanowieniem. Gi-hun znów chce wystartować w tajemniczym turnieju z grami na śmierć i życie, w którym biorą udział nowi uczestnicy pragnący wygrać 45,6 mld wonów.

Podsumowanie

Wtop nie ma! Squid Game 2 to powrót krwawej i bardzo sycącej rozrywki. Fabuła ma nieco dziur, bohaterowie nie zawsze kierują się logiką, ale zapominamy o tym wszystkim, gdy rozpoczyna się kolejna brutalna rozgrywka. Niewątpliwym plusem jest paczka barwnych, często przerysowanych postaci, o których albo z miejsca lubimy albo nienawidzimy. Wszystko to okraszone świetnie budowanym napięciem i masą związanych z tym emocji. Mocno czekam na zakończenie tej historii!

Overall
8/10
8/10

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.