Ozark, pozytywne zaskoczenie zeszłego roku z nietypową (jak dla niego) rolą Jasona Batemana doczekał się drugiego sezonu. Gdzie tym razem poprowadzi nas historia biznesmena piorącego pieniądze brutalnego meksykańskiego kartelu?
Na początek krótkie przypomnienie wydarzeń z poprzedniej serii. Marty Byrde, uznany biznesmen wraz ze swoim wspólnikiem od 10 lat prali pieniądze meksykańskiego kartelu Navarro. Gdy okazało się, że wspólnik Marty’ego od lat podkradał mafijne pieniądze zapadła decyzja o likwidacji obu panów. Marty próbując rozpaczliwie ratować życie, obiecuje kartelowi wyprać kilka milionów dolarów w zaledwie parę miesięcy w turystycznej, otoczonej przez rzeki Missouri, Arkansas i Missisipi, krainie Ozark. Wiele trupów i wrogów później akcja kończy się sukcesem, a Marty wpada na nowy pomysł – budowę kasyna!
Drugi sezon zaczyna się zaraz po mocnym finale pierwszej serii. Darlene Snell zastrzeliła Dela, meksykańskiego łącznika pomiędzy Byrdem, a kartelem, a Wendy i dzieci powrócili do domu. Chwilę po tuszowaniu zabójstwa Meksykanina na miejscu pojawia się Helen, amerykańska prawniczka pracująca do kartelu, która prowadzi własne śledztwo w sprawie Dela, a od teraz będzie pilnować Marty’ego w Ozark. Tymczasem agent Petty namierzył Rachel, która ukradła 300 000 dolarów należących do kartelu i uciekła z Ozark. Petty zmusza ją do powrotu, by zdobyła dowody na działalność Marty’ego.
Drugi sezon odchodzi od tematu prania pieniędzy, więc możecie zapomnieć o kreatywnym operowaniu biznesami, preparowaniu faktur i tym podobnych działaniach. Marty w kilka miesięcy ma uruchomić kasyno na rzece Missouri, pomimo że stanowe prawo zezwala tylko na 13, już wybudowanych, kasyn. W miejsce prania pieniędzy wskakuje polityka. Jak przekonać senatorów do poparcia pomysłu, jak zjednać sobie miliarderów pociągających za sznurki i jak żonglować obietnicami, by każdemu wydawało się, że dostał to co chciał za przychylną decyzję. Pod tym względem Ozark zmieniło się w takie nadrzeczne House of Cards. Nawet żona Marty’ego, Wendy stała się tutejszą Claire, niesamowicie odważną i twardą babką. Oczywiście ruch scenarzystów pasuje do narracji i wydaje się logicznym następstwem pierwszej serii, a widz nie czuje, że ogląda drugi raz to samo.
Scenarzyści zasypują Byrdów problemami, co i rusz rzucając im potężne kłody pod nogi. Oprócz pazernych polityków, Marty ma na głowie FBI, które jest przekonane, że pierze on pieniądze dla kartelu. Są Snellowie, którzy zabili Dela i wcale nie boją się zbrojnej konfrontacji z kartelem. Jakby tego było mało, z więzienia wychodzi Cade, ojciec Ruth, która podczas regularnych odwiedzin opowiadała mu o wszystkim, co związane z Martym. Naturalnie Cade nie wyobraża sobie przepuścić okazję do kradzieży wielu milionów dolarów. Dzieje się!
Jeśli miałbym wskazać słabsze elementy serialu to tradycyjnie trafi na dzieci. Jonah, młodszy syn, wypada fajnie, jego wątek jest ściśle związany z wydarzeniami, ale historyjka Charlotte jest bardzo nietrafiona. Wiecznie zbuntowana nastolatka, która nie wie czego chce, więc zamiast ufać zaradnemu ojcu, szuka własnych ścieżek i pomocy u prawników. Strasznie to rozlazłe i nieciekawe. Pojawia się też Mason, były kaznodzieja, który pała rządzą zemsty na Byrdach i Snellach. Jego wątek dominuje cały siódmy odcinek i… jest zupełnie niepotrzebny. Słabiutki zapychacz.
Ozark w drugiej serii utrzymuje wysoki poziom zeszłorocznej odsłony. Twórcy wiedzą, gdzie chcą podążyć z fabułą i konsekwentnie mieszają w życiu Marty’ego. Niemniej liczę, że trzeci sezon będzie zarazem ostatnim, bo ciągnięcie tego w nieskończoność może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych. Na ten moment jest to rewelacyjna produkcja!