Pierwszy tom serii Avengers Marka Waida bardzo zgrabnie przedstawił kompletnie odświeżoną drużynę Avengers. Nowy team zaliczył też występ w recenzowanym ostatnio crossoverze Avengers: Impas, a dziś mam dla was recenzję Avengers Tom 2: Rodzinny Interes.
Seria Avengers Marka Waida:
1. Avengers Tom 1: Siedmiu Wspaniałych
2. Avengers: Impas
3. Avengers Tom 2: Rodzinny Interes
4. Avengers Tom 3: II Wojna Domowa
5. Avengers Tom 4: I Wojna Kanga
6. Avengers Tom 5: Tajne Imperium
7. Avengers Tom 6: Zderzenie Światów
8. Avengers: Nie poddamy się
W porównaniu do oryginalnego wydania komiks nie zawiera tie-inu do Avengers: Impas. Wszystkie zeszyty związane z All-New All-Different Avengers zostały umieszczone we wspomnianym crossoverze, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Dzięki temu Rodzinny Interes wypada lepiej jako całość i nie mota w głowach czytelników.
Pierwszy zeszyt przedstawia nową… Wasp. W siedzibie Avengers pojawia się Nadia twierdząca, że jest córką Hanka Pyma i pasierbicą Janet Van Dyne. Nikt nie wiedział, że Hank miał córkę z inną kobietą, dlatego też, potrafiąca się dowolnie pomniejszać, Nadia nie została zbyt miło przywitana. Wątek Nadii przewija się przez cały album, ale jest to historia poboczna, nie mająca wiele wspólnego z głównym wątkiem fabularnym.
Główny wątek stanowi kosmiczna wyprawa w celu odnalezienia ojca Novy. Sam Alexander znalazł wreszcie jakiś ślad swojego zaginionego ojca. Podczas Grzechu Pierworodnego dowiedzieliśmy się, że Jesse Alexnader żyje, ale od tamtej pory nie wyniknęło z tego nic więcej. Tym razem Sam jest przekonany, że wie, gdzie szukać ojca, a pozostali Avengers postanawiają mu towarzyszyć. Niestety drużyna trafia na planetę, która okazuje się być pułapką przygotowaną przez gotującego się do opuszczenia Srefy Negatywnej Annihilusa.
Największą siłą Avengers Marka Waida jest chemia pomiędzy członkami drużyny. Wycofana Thor, jak zwykle nieodgadniony Vision i ojcujący wszystkim Sam Wilson oraz Tony Stark kontrastują z trzema młodziakami. Kamala, Sam Alexander i Miles Morales wprowadzili sporo świeżości w tym mocno skostniałym teamie. Podoba mi się jak młodzi próbują przejąć inicjatywę i co i rusz sprowadzani są na ziemię przez doświadczonych mentorów. Sprawia to, że Avengers stwarzają wrażenie bycia rodziną. Czymś czego brakowało mi w ostatnich latach. Kłócą się, przekomarzają, mają własne zdanie, ale potrafią się dogadać. Nie tworzą się grupy wewnątrz grupy, nie mierzą się groźnym wzrokiem i nie rywalizują o palmę dowodzenia.
Sama fabuła komiksu Avengers Tom 2: Rodzinny Interes jest bardzo prosta. Annihilus wykombinował nową broń, skutecznie odpiera ataki Avengers, ale koniec końców nie ma to żadnego większego przesłania i nie zapowiada kolejnych wielkich wydarzeń. Ot kolejna historia mająca na celu scementowanie nowej grupy. Nie zmienia to jednak faktu, że dla tych postaci naprawdę warto sięgnąć po album.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont