Wojny Nieskończoności

Kilka dni temu widzieliście recenzję komiksu Wojny Nieskończoności. Odliczanie będącego preludium do tego wydarzenia. Wydarzenia na dobre rozpoczynającego nową erę komiksów Marvela – Marvel Fresh. Recenzja albumu Wojny Nieskończoności.

Wydarzenie

Jak czytać event Wojny Nieskończoności:

1. Strażnicy Galaktyki Tom 1: Brak porozumienia
2. Strażnicy Galaktyki Tom 2: Jeźdźcy na Niebie
3. Strażnicy Galaktyki Tom 3: Poszukiwanie Nieskończoności
4. Wojny Nieskończoności. Odliczanie
5. Wojny Nieskończoności

Jeśli czytaliście poprzedni tekst to wiecie, że Wojny Nieskończoności są bezpośrednią kontynuacją wydarzeń zapoczątkowanych przez Duggana w składającej się z trzech albumów serii Strażnicy Galaktyki. Album Wojny Nieskończoności. Odliczanie na dobrą sprawę okazał się czwartym tomem tego runu, ponieważ poruszał, rozwijał i kończył praktycznie wszystkie otwarte w nim wątki. Oczekiwałem, więc że Event pójdzie w tę samą stronę. Czy tak się stało przeczytacie nieco niżej, a tymczasem poznajcie szczegóły tego albumu. Wojny Nieskończoności składają się z Infinity Wars Prime #1, Infinity Wars #1-5 oraz . Scenariusz napisał Gerry Duggan, a rysunki stworzył Mike Deodato Jr.

Wojny Nieskończoności

Wyścig po Kamienie Nieskończoności, który obserwowaliśmy w Wojny Nieskończoności. Odliczanie znalazł swój finał. Osoby, które są w posiadaniu Kamieni zostają wezwane przez Doktora Strange’a w celu utworzenia nowej Straży Nieskończoności. Kamienie zostają zebrane w jednym miejscu, by uświadomić wszystkim, że… Kamienie nie mogą znajdować się w jednym miejscu (brawa za logikę…). Zbiórka kończy się katastrofą, a Kamienie zdobywa Requiem, co oznacza koniec Wszechświata jaki znamy…

Lekki powiew świeżości

Na samym początku bałem się, że Wojny Nieskończoności zdominuje Thanos i jego Rękawica Nieskończoności, bo to właśnie sugerowały pierwsze strony. Na szczęście Duggan oszczędził nam powtórki z rozrywki i błyskawicznie zakończył ten wątek. Pałeczkę przejęła Requiem, która zamiast lekko zmodyfikowała plan Szalonego Tytana. Zamiast usuwać połowę żyjących we Wszechświecie stworzeń… połączyła dwa ciała i dusze w jeden byt. W efekcie mamy całkiem fajne połączenie Spider-Mana z Moon Knightem czy Kapitana Ameryki ze Stephenem Strange.

A potem duże rozczarowanie

To chyba był najjaśniejszy punkt tego komiksu. Wojny Nieskończoności to event bardzo chaotyczny i ciężki do zrozumienia. Od samego początku głowiłem się nad motywacjami Requiem. Jej tożsamość zostaje ujawniona już na samym początku, ale zostawię wam tę spodziewaną niespodziankę. Wracając jednak do tematu – nie mam pojęcia o co tak naprawdę jej chodziło. Co chciała osiągnąć i dlaczego. Naprawdę nie rozumiem, co było tak ważne, że podejmowała tak katastrofalne w skutkach decyzje i tak brutalnie kończyła żywot swoich przeciwników.

Przez pewien czas światełkiem w tunelu wydawał się wątek Lokiego. Loki jako pierwszy przejrzał plany Requiem, stanął nawet na czele swoistego ruchu oporu. Problem w tym, że wątek nie otrzymuje odpowiedniej kulminacji. Finał jego misji jest równie niezrozumiały jak motywacje Requiem i prowadzi zupełnie donikąd. Wydaje mi się, że jego jedynym zdaniem było wprowadzenie do historii dawno zapomnianych marvelowskich postaci (np. Phylla-Vell i Moondragon). Słabo, bardzo słabo.

Łyżka miodu

Duggan miał mnóstwo pomysłów na wykorzystanie mocy Kamieni Nieskończoności. Kamienie przez cały komiks wędrują z rąk do rąk, więc było sporo okazji do zabawy ich możliwościami. Tutaj Duggan popisuje się kreatywnością, ponieważ motywy związane z Kamieniami Czasu, Przestrzeni czy Rzeczywistości to kupa doskonałej zabawy. A dzięki rysunkom Mike’a Deodato udało się przedstawić to sposób niezwykle przykuwający wzrok.

Wojny Nieskończoności – podsumowanie

To bardzo słaby komiks. Wojny Nieskończoności rozczarowują praktycznie pod każdym względem. Broni się jedynie świetna kreska Mike’a Deadato Jr. i pomysłowe wykorzystanie Kamieni Nieskończoności. Wydarzenie to jeden wielki bałagan, który sprawdza się jako przypomnienie czytelnikom zapomnianych postaci, ale działa jako jako event. Szkoda.

Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont

  • FABUŁA - /10
    0/10
  • RYSUNKI - /10
    0/10
  • PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
    0/10

Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.