To musiało kiedyś nastąpić. Oryginalny Wolverine opuścił uniwersum Marvela dość dawno (jak na komiksowe warunki), ale kwestią czasu był jego powrót. I to się właśnie dzieje! Recenzja komiksu Powrót Wolverine’a.
Chronologicznie rzecz biorąc Powrót Wolverine’a jest finałem pomniejszego wydarzenia zatytułowanego Hunt for Wolverine. Jednakże ze względu na fakt, że zawarte w tym zbiorze historie nie odnoszą się bezpośrednio do samego powrotu postaci Logana, Egmont zdecydował się nie wydawać tej kompilacji. Reasumując na recenzowany album składają się zeszyty #1-5 miniserii Return of Wolverine. Scenariusz napisał Charles Soule (ten sam, który uśmiercił Logana), a rysunki stworzyli Steve McNiven oraz Declan Shalvey.
Powrót Wolverine’a
Chronologicznie:
1. Wolverine: 3 miesiące do śmierci Tom 1
2. Wolverine: 3 miesiące do śmierci Tom 2
Jakiś czas temu Logan stracił zdolność regeneracji i gojenia ran. W efekcie po wielu potyczkach Wolverine stracił życie. Co prawda jego miejsca zajęli Staruszek Logan i Laura Kinney wraz z Gabby, ale oryginalny Wolverine przez dłuższy czas pozostawał martwy. Aż do teraz! Wolverine budzi się w tajemniczym laboratorium, kompletnie nie pamiętając swojego dotychczasowego / przeszłego życia. Jednakże szybko do głosu dochodzi jego instynkt, który każe mu nieść pomoc potrzebującym. W ten sposób Logan trafia na laborantkę, której syna uprowadziła organizacja nazywająca siebie Soteirą, na czele której stoi potężna Persefona.
Dobry początek…
Zastanawiałem się, w jaki sposób Wolverine powróci do życia. I tutaj Charles Soule pozytywnie zaskoczył. Pomysł jest świeży, nie ma oklepanych podróży w czasie, ściągania odpowiedników z multiwersum i tym podobnych komiksowych klasyków. Zawiązanie intrygi wypada zatem bardzo fajnie i zapowiadało bardzo ciekawe doświadczenie. Łamanie schematów zawsze cieszy i zawsze tego oczekuję od eventowych scenarzystów. Powrót Wolverine’a ma dobre chęci, ale niestety tylko na początku
… słaby ciąg dalszy
Po dwóch zeszytach już nikogo nie dziwi powrót Wolverine’a i nikt nie zastanawia się jak do tego doszło. Po prostu Logan gdzieś tam jest i już. Rozumiem, że marvelowscy bohaterowie przyzwyczajeni są do śmierci i zmartwychwstań, ale tak duża postać jak Wolverine zasługuje na zdecydowanie większe zainteresowanie. Na ślad Logana trafia Jean Grey, która notabene niedawno sama wróciła do życia (Phoenix: Zmartwychwstanie. Powrót Jean Grey), więc X-Men ruszają na pomóc swojemu przyjacielowi. I to wszytk ona zasadzie „o Logan żyje, spoko, lecim tam…” Tymczasem pozbawiony pamięci Logan ślepo ufa jedynej żywej i nie celującej do niego osobie, którą spotkał…
Niestety Powrót Wolverine’a jest bardzo przewidywalny. Soule nawet nie próbuje zaskoczyć czytelnika, serwując zwroty akcji tak oczywiste, że aż bolą oczy. Zastanawiam się czy to efekt braku weny czy napisanie tak ważnego dla uniwersum komiksu przypadło mu w drodze jakiegoś wewnętrznego losowania… Wygląda na to, że po prostu mu się nie chciało i podszedł do tego bez większego zaangażowania. Szkoda, ponieważ komiks udowadnia, że można było tutaj zaszaleć. Miejscami jest dość brutalnie, mamy powrót klasycznego berserka, a nawet nową, niewyjaśnioną jeszcze moc Wolverine’a. Widać, że Soule miał od Marvela zielone światło, którego nie wykorzystał.
Powrót Wolverine’a – podsumowanie
Rozczarowanie. Powrót Wolverine’a to prosta jak drut historia, której zwroty akcji wyglądają jak dodane na siłę urozmaicanki. Nie spodziewałem się tutaj sensacji, ale solidnej i mocnej opowieści z uwielbianą przez wszystkich postacią. Liczyłem na zdecydowanie więcej! Charles Soule chyba powinien zostać przy komiksach z serii Star Wars.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358