Był Psi Patrol, więc czemu nie Kucyki Pony, nie? W zeszłym tygodniu na Netflixie zadebiutował film będący restartem kultowej już marki Hasbro. Usiedliśmy przed telewizorem z dzieciakami, obejrzeliśmy i oto moje wrażenia. Recenzja filmu My Little Pony: Nowe pokolenie.
Omijamy kina
Pierwotnie film My Little Pony: Nowe pokolenie miał pojawić się w kinach. Przez pandemię oraz przedłużające się lockdowny film Paramout wypadł z dystrybucyjnego okienka, a pomocną dłoń wyciągnął Netflix. W efekcie 24 września film zadebiutował na platformie, a dodatkowo dostaniemy również odcinek specjalny oraz serial będący bezpośrednią kontynuacją filmu.
Nowe pokolenie
Moje dzieci nigdy nie były wielkimi fanami My Little Pony, a mi daleko było do Bronies (kolesi przebierających się za kucyki My Little Pony). Kultowe kucyki przegrały ze Świnką Peppą, Psim Patrolem czy Pokemonami. W porównaniu do nich animacja była trudniejsza do zrozumienia dla maluchów i przez to mniej angażująca. Z tego samego założenia musiało wyjść Hasbro, ponieważ wraz z najnowszym długometrażowym filmem Netflixa nadchodzi zupełnie nowe pokolenie kucyków. Twilight Sparke, Applejack, Punkie Pie, Rainbow Dash, Fluttershy, Rarity i Spike ustępują miejsca młodzieży.
Mój mały kucyk
Akcja My Little Pony: Nowe pokolenie rozgrywa się wiele (setki, a może tysiące?) lat po My Little Pony: Przyjaźń to magia. Magia i starożytna Equestria to dla współczesnych kucyków jedynie zbiór legend i zabobonów. Ponadto różne rasy kucyków podzieliły się i żyją w odosobnieniu. Kucyki ziemskie boją się i pałają niechęcią do jednorożców, jednorożce boją się pegazów, a pegazy mają podobny stosunek do reszty. Wszystko zmienia się, gdy ciekawska Sunny Starscout poznaje Izzy Moonbow i razem ruszają na poszukiwanie zaginionej magii.
Muzyka, akcja, humor i kolory
Jak przystało na film kinowy animacja jest bardzo kolorowa i dopracowana. Świat Kucyków Pony jest niesamowicie zróżnicowany i przykuwający oko. To jednak nie wszystko, ponieważ My Little Pony: Nowe pokolenie przedstawia prostą, ale bardzo ciepło przedstawioną historię. Nie zabrakło tutaj morału i fajnie skomponowanego przesłania. Starsi widzowie z pewnością docenią bardzo nienachalnie przedstawione wątki tolerancji i strachu przed nieznanym wywołanego rodzącymi się z plotek stereotypami i przesądami.
Zaskakująco dobrze w My Little Pony: Nowe pokolenie prezentują się też humor i oprawa muzyczna. Żarty zostały dobrane wprost idealnie pod dzisiejsze dzieciaki, nie zabrakło nawet Kucyka Influencerki (Pipp Petals) dbającej o swoich followersów i chętnie reklamującej rozmaite marki. Na oprawę muzyczną składa się szereg piosenek, które w polskiej wersji brzmią naprawdę znakomicie i niejednokrotnie się uśmiechniecie.
My Little Pony: Nowe pokolenie – podsumowanie
Nie spodziewałem się, że to napiszę, ale My Little Pony: Nowe pokolenie to naprawdę bardzo dobry film. Ciepły, bardzo kolorowy, dynamiczny i miejscami naprawdę zabawny. To znakomity moment na wejście w świat Kucyków Pony i idealny sposób na spędzenie jesiennego, ponurego popołudnia.
Film obejrzycie na platformie Netflix
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358