Seryjni zabójcy to temat równie fascynujący co przerażający. Czytając historie poszczególnych psychopatów często zdajemy sobie sprawę, że ich „dokonania” znacznie przewyższają filmową fikcję. Jednym z takich przestępców jest Jeffrey Dahmer, człowiek którego stawia się w jednym rzędzie z Ed Geinem czy John Wayne Gacym. Obejrzałem najnowszy miniserial Netflixa z Evanem Petersem w roli głównej i oto moje spostrzeżenia. Recenzja serialu Dahmer.
Pełny tytuł serialu to Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera. Jest on tak pokracznie skonstruowany, że na potrzeby tej recenzji będę używał jedynie Dahmer. Historia, która została opakowana w 10 odcinków wydarzyła się naprawdę. Jeff Dahmer istniał naprawdę, a media nazwały go Kanibalem z Milwaukee. Dahmerowi udowodniono 17 zabójstw młodych mężczyzn i skazano na 900 lat więzienia (został zamordowany przez współwięźnia w 1994 roku). W trakcie śledztwa i dziennikarskich podchodów wyszło na jaw, że mężczyzna mógł wielokrotnie wpaść w ręce policji, ale zawsze (niekiedy przypadkiem) udawało mu się uniknąć choćby podejrzenia. Serial przedstawia wszystkie te wątki biorąc pod uwagę oficjalne dokumenty, jak i historie świadków czy sąsiadów. Ale czy jest dobry?
Tajemnica smrodu
Pierwszy odcinek serialu Dahmer przedstawia nam ostatni dzień na wolności Kanibala z Milwaulkee. Choć mieszkający w tym samym budynku lokatorzy od miesięcy skarżyli się na potworny smród z przewodów wentylacyjnych nikt, ani administracja, ani policja nic z tym nie zrobił. Jeff z co raz większą częstotliwością sprowadzał do domu mężczyzn, którzy nigdy nie opuścili jego mieszkania. A na pewno nie w całości. Wszystko zmieniło się, gdy Dahmer sprowadził mężczyznę o iThmieniu Tracy. Tracy nie dał się odurzyć narkotykami i zdołał uciec z mieszkania. Wrócił z policjantami, którzy dokonali makabrycznego odkrycia…
Ale dlaczego?
Kolejne odcinki cofają nas w przeszłość byśmy mogli poznać początki jednego z najokrutniejszych seryjnych zabójców wszech czasów. Twórcy tylko pobieżnie ukazują nam dzieciństwo Jeffa. W zasadzie całość sprowadza się do nauki oprawiania i wypychania zwierząt. Można odnieść wrażenie, że specyficzna pasja ojca przyczyniła się do rozwoju koszmarnych zainteresowań Jeffa. Co oczywiście nie może być tak proste. W przypadku seryjnych zabójców najczęściej jest to wiele nakładających się na siebie czynników, ale twórcy serialu poskąpili nam tych informacji. Obserwując dalsze lata życia Dahmera trafiamy na kolejne wskazówki rozjaśniające nieco jego ewolucję, natomiast nie ma tu nic czego nie widzielibyśmy w innych tego typu historiach. Pod względem przedstawienia początków Dahmer zbytnio się nie wyróżnia.
Pierwszy raz
Znacznie lepiej wypada przedstawienie dokonanych przez niego morderstw. Serial rozpoczyna się od ukazania ostatniej, niedoszłej ofiary Dahmera, ale w dalszej części serialu widzimy jego początki. Morderstwo w afekcie, nieudolne pozbycie się ciała i co raz śmielsze próby (piszę o tym, jak o jakiejś niewinnej czynności, ale to recenzja serialu, więc proszę o wybaczenie). Czytając historię Dahmera od początku uderzało mnie jak dużo szczęścia miał przy swoich zbrodniach. Ile razy wymknął się organom ścigania przez niedopatrzenia czy łut szczęścia. I serial nam to pokazuje. Oczywiście nie wiem na ile dokładnie przedstawia nam historie poszczególnych morderstw, ale samo wydarzenia odpowiadają aktom sprawy. Za to należy się plus!
Dahmer – podsumowanie
Z serialem Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera mam ten sam problem, co z wieloma serialami Netflixa. Jest po prostu za długi. 10 epizodów rozmywa napięcie i sprawia, że po pewnym czasie całość powszednieje. Dahmer miał przerażać okrucieństwem psychopaty, miał sprawić, że trudno będzie uwierzyć, że to prawdziwa historia. Tymczasem w pewnym momencie zaczynaliśmy traktować go, jak skrzywdzonego przez społeczeństwo chłopca. A nie taki był plan. Dahmer to nie drugi Dexter. Przy 5-6 odcinkach efekt byłby znacznie lepszy.
Mogło być lepiej
Name: DAHMER
Description: W ciągu kilkunastu lat Jeffrey Dahmer zamordował 17 nastoletnich chłopców i młodych mężczyzn. Jak udało mu się tak długo uniknąć aresztowania?
Podsumowanie
Z serialem Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera mam ten sam problem, co z wieloma serialami Netflixa. Jest po prostu za długi. 10 epizodów rozmywa napięcie i sprawia, że po pewnym czasie całość powszednieje. Dahmer miał przerażać okrucieństwem psychopaty, miał sprawić, że trudno będzie uwierzyć, że to prawdziwa historia. Tymczasem w pewnym momencie zaczynaliśmy traktować go, jak skrzywdzonego przez społeczeństwo chłopca. A nie taki był plan. Dahmer to nie drugi Dexter. Przy 5-6 odcinkach efekt byłby znacznie lepszy.
Pros
+ Evan Peters w roli Dahmera
+ Posępny klimat
+ Pierwszy odcinek pełen emocji
Cons
– dużo fillerów
– retrospekcje, które nic nie wnoszą
– za długi (10 odcinków)
-
FABUŁA
-
EMOCJE
-
AKTORSTWO