Toń

Trochę minęło od mojego ostatniego spotkania z serią Hill House spod etykietki DC Black Label. Udało mi się wreszcie odkopać z wielkich zaległości i mogłem wrócić do serii. Recenzja komiksu Toń.

O Hill House

Hill House to limitowana seria komiksów sygnowana nazwiskiem Joe Hilla, czyli syna samego mistrza grozy Stephena Kinga. Seria pojawiła się na rynku w 2019 roku, a w jej skład weszło 5 komiksów. Są to:

Komiksy opowiadają oryginalne historie, tworzone są przez różnych scenarzystów i nie są ze sobą powiązane. Łączy je natomiast klimat horroru. Albumy z serii Hill House można czytać w dowolnej kolejności.

Toń

Komiks zatytułowany Toń jest drugim z całej serii albumem napisanym przez Joe Hilla. Autor napisał znakomity Kosz pełen głów (w USA wydano jego kontynuację pt. Refrigerator Full of Heads), więc spodziewałem się co najmniej podobnego poziomu. Album składa się z sześciu zeszytów. Rysunki stworzył Stuart Immonen.

W 1983 roku ówcześnie nowoczesny statek badawczo-wiertniczy Derleth zaginął w okolicach kręgu polarnego. Prawie czterdzieści lat później Derleth zaczyna nadawać sygnał SOS. Koncern naftowy Rococo zatrudnia ekipę ratowniczą pod przywódctwem kapitana Carpentera, która ma za zadanie dotrzeć do statku, by zabezpieczyć wykonane przez załogę badania. Do regionu prawo własności rości sobie Rosja, ale to nie ona będzie największym zagrożeniem, bowiem niedawne tsunami „obudziło” nie tylko Derletha, ale też coś drzemiącego na dnie oceanu od tysiącleci…

Horror iście filmowy

Toń podobnie jak Kosz… to gotowy scenariusz na film. Fabuła nie razi może wielką oryginalnością, ale jest tak skonstruowana, że trudno oderwać się od lektury. Jest to swego rodzaju mieszanka klimatu filmu Coś z mitologią Lovercrafta. Hill przedstawił grupę naprawdę ciekawych bohaterów, których los nie jest nam obojętny. Oczywiście nie można się do nich zbytnio przywiązywać lecz nie są to anonimy przewijający się w tle. Każdy z bohaterów ma do odegrania swoją rolę, ponieważ scenarzysta co i rusz zaskakuje kolejnymi twistami.

Toń lubi straszyć na różne sposoby. Początek to stopniowe budowanie klimatu. Później dostajemy przedsmak tego, co czeka nas w dalszej części historii, by za moment wrócić do rozwijania wcześniejszych wątków. Taka konstrukcja przykuwa czytelnika, który mając pewne poszlaki natychmiast chce dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Jeśli mógłbym się do czegoś przyczepić to do samej końcówki. Wielki finał nastaje nagle i równie szybko się kończy. W porównaniu do poprzednich zeszytów widać tutaj pośpiech i cięcia, aby tylko zmieścić się w jednym zeszycie.

Toń – podsumowanie

Komiks równie dobry co Kosz pełen głów. Toń to horror łączący w sobie zarówno szczyptę Lovercrafta, jak i masę odwołań do klasycznych (uwielbianych przeze mnie) horrorów. Komiks idealny dla każdego fana klimatów grozy.

Lovercraft i Coś
  • FABUŁA - 10/10
    10/10
  • RYSUNKI - 10/10
    10/10
  • PRZYSTĘPNOŚĆ - 10/10
    10/10

Podsumowanie

Komiks równie dobry co Kosz pełen głów. Toń to horror łączący w sobie zarówno szczyptę Lovercrafta, jak i masę odwołań do klasycznych (uwielbianych przeze mnie) horrorów. Komiks idealny dla każdego fana klimatów grozy.

Overall
10/10
10/10

Pros

+ Kapitalny klimat
+ Bohaterowie z krwi i kości
+ Prawdziwe uczucie grozy
+ Świetnie skonstruowana fabuła

Cons

– Finał zbyt… szybki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.