To już czternasty film należący do Kinowego Uniwersum Marvela i zarazem debiut Doktora Strange, postaci o tyle ważnej, że wprowadzi nas w zupełnie nowe, nieznane wcześniej rejony superbohaterskiego świata. Czy warto wydać te kilkanaście/kilkadziesiąt złotych na bilet do kina? Moją bezspoilerową recenzję przeczytacie na pssite.com. W poniższym tekście znajdzie się bardziej szczegółowa analiza filmu i leciutkie spoilery nie psujące, mam nadzieję, zabawy. Zapraszam.

Poznajcie doktora Stephena Strange, gwiazdora, celebrytę wśród światowych neurochirurgów. Wykonywanie głośnych medialnie najbardziej skomplikowanych operacji nie przeszkadza mu w byciu zadufanym w sobie dupkiem, który nie zmarnuje okazji, by publicznie upokorzyć mniej utalentowanych lekarzy. Jak to w takich przypadkach bywa, karma powróciła i w wyniku koszmarnego wypadku Stephen traci pełnię władzy w dłoniach i zdany jest na opiekę wyszydzanych przez niego kolegów. Człowiek, dla którego praca neurochirurga była całym życiem, nie może wrócić do zawodu, a przez to rozpaczliwie szuka pomocy wśród specjalistów, znachorów i szarlatanów. Wszystko na nic. Wtedy Strange trafia do nepalskiego Kamar-Taj…

Szykujcie się na fabularne déjà vu. Doktor Strange to typowy superbohaterski „origin”. Mamy wstęp, problemy osobiste, żmudne szkolenie, konfrontacje i wielki finał. Sęk w tym, że odhaczanie kolejnych punktów prowadzących do napisów końcowych zrealizowano na dużo wyższym poziomie niż w przypadku takiego Ant-Mana, czy Iron Mana, które wcale nie były słabymi filmami. Dziewczyna bohatera, doktor Christine Palmer nie jest typową damą w opałach i ma swój wkład w kształtowanie postaci maga. W tym przypadku udało się uniknąć gatunkowych klisz i wykorzystać bohaterkę do napędzania, a nie zwalniania fabuły.

doctor-strange

Recenzja Strażników Galaktyki

6daf9fa4-3062-43fc-a8e8-14bfcf9f1aaf

Na taki stan rzeczy składają się trzy czynniki. Po pierwsze – bohater. Benedict Cumberbatch odrobił pracę domową i sprawił, że postać Stephena Strange budzi sprzeczne emocje. Z jednej strony nie dający się lubić bohater wkurza i życzymy mu pstryczka w nos od losu. Z drugiej obserwując jego determinację i ambicję kibicujemy, aby zrealizował swój, bądź co bądź, egoistyczny cel. Aktor świetnie sprzedał targające bohaterem emocje i sprawił, że mocno wyczekujemy jego spotkania z Avengersami. Nieuchronna konfrontacja z Tonym Starkiem i Strażnikami Galaktyki zapowiada się niezwykle smakowicie.

Po drugie – świat. Doktor Strange do świata poznanego w Iron Manie, rozszerzonego do wszechświata przez Thora i Strażników wprowadza magię i równoległe światy, by stworzyć ogromne multiwersum. Avengers bronią Ziemi przed atakami ze wszechświata, tak magowie bronią Ziemi przed innymi światami. I to właśnie wpływ innych światów na ten, który znaliśmy do tej pory jest bardzo mocną stroną filmu. Wszystko co w pierwszych minutach wygląda dziwnie i chaotycznie ma swój większy sens, który poznamy w dalszej części historii. Ulice, niczym w Incepcji, składają się jak domki z kart, portale przenoszą bohaterów w odległe zakątki świata, a magiczne bronie tworzą gigantyczne szkody. Wszystko okraszono niesamowitymi efektami specjalnymi, które potrafią wywołać jęki zachwytu. Nawet w nielubianym przeze mnie 3D film wygląda obłędnie.

Po trzecie – humor. Do tego w przypadku MCU zdążyliśmy już przywyknąć, ale nie sposób nie wspomnieć o żartach w tej produkcji. Pośmiejemy się ze znaczenia nazwiska Strange, ubawimy się też, gdy bohater porówna małomównego Wonga do Adele, Eminema, czy Bono. Oprócz tego masa bardziej lub mniej udanych one-linerów i trochę slapstickowego humoru. Zmagania Strange’a z magiczną peleryną wyciągnięto chyba z disneyowskiego Aladyna, podobnie tworzenie mini portali w bibliotece, ale o dziwo, i ten rodzaj humoru się sprawdza.

Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów – Recenzja

captain_america_civil_war1

Nie zabrakło nawiązań do MCU oraz poprzednich filmów. Podczas jazdy samochodem tuż przed wypadkiem Strange odbiera telefon z ofertą zajęcia się wojskowym, który przerwał rdzeń testując nowoczesną zbroję. Na pierwszy rzut oka jest to nawiązanie do Rhodey’a, który ucierpiał podczas Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów, ale trochę nie zgadzają się ramy czasowe. Trening Doktora zajął około rok, więc finał filmu miałby miejsce długo po Civil War. Czy właśnie tyle czasu minęło? Prawdopodobnie dowiemy się dopiero za rok po premierze Thor: Ragnarok, gdzie Strange odegra pewną rolę, co sugerowała świetna scena po napisach. Mało tego, na zdjęciach z planu trzeciego Thora widzimy boga piorunów trzymającego karteczkę z adresem 177A Bleecker Street, co oznacza lokalizację nowojorskiego sanktuarium Doktora. W filmie pojawia się również Oko Agamotto, potężny artefakt, dający posiadaczowi wielką moc. Okazuje się jednak, że to nie wszystko, bo w MCU Oko Agamotto jest również jednym z Kamieni Nieskończoności, które do swej rękawicy zbiera Thanos i którą da popalić Avengersom w Infinity War!

5b8f80006cfeab2a2aaf65d274596fbe

Tradycyjnie już, rozczarowuje czarny charakter. Keacilius ma jakieś tam głębsze motywacje, ale jego pobudki są bardzo marginalnym problemem w historii. Grający go Mads Mikkelsen nie ma dużo okazji do zaprezentowania aktorskich umiejętności i tylko dzięki swojej charyzmie sprawia, że zapamiętamy tę postać. Podobnie gwiazdor mordobić wszelakich – Scott Adkins, który głównie stoi i bierze udział w jednej rozbudowanej scenie akcji, gdzie nie może zaprezentować swoich umiejętności. Trochę zaskakująco w filmie pojawia się też Dormammu, potężny byt, zamieszkujący Mroczny Wymiar (Dark Dimension), a przy okazji druga rola Benedicta Cumberbatcha (!). Konfrontacja z pożeraczem światów została napisana bardzo fajnie i pomysłowo, ale to już sprawdźcie sami.

Doktor Strange to niemałe osiągnięcie Marvela. Z ogranej, mało oryginalnej historii udało się stworzyć film, który na każdym kroku wydaje się świeży i inny niż to, do czego przyzwyczaiło nas kino superbohaterskie. Niesamowite efekty specjalne, świetne postaci, fantastyczny humor i zaskakujący finał opowieści sprawiły, że to najlepsze wprowadzenie postaci do tworzonego od 2008 roku uniwersum. No, zaraz po Strażnikach Galaktyki.

oceny-08

  • FABUŁA - /10
    0/10
  • RYSUNKI - /10
    0/10
  • PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
    0/10

Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.