W momencie, gdy taki Mark Wahlberg przedstawia, na czym skupiać ma się fabuła filmu Uncharted każdego fana zalewa krew. Hollywood jak zwykle nie interesuje bliskość oryginałowi i to, czego naprawdę chce grupa docelowa, czyli gracze. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z książkami na podstawie gier BioWare. Ich autorem jest człowiek mocno związany z firmą, mający udział w znakomitej większości hitów tego studia. Drew Karpyshyn bo o nim mowa był kluczową postacią przy tworzeniu fabuł gier Baldur’s Gate II: Cienie Amn, Star Wars: Knights of the Old Republic, Jade Empire, a także autorem książek umiejscowionych w ich realiach. Ostatnim jego wyczynem było stworzenie od podstaw całego kosmicznego uniwersum Mass Effect. Jest autorem zarówno fabuły gier jak i książek. Czy książka Mass Effect: Objawienie będąca prequelem przygód Sheparda daje radę?
Akcja Objawienia rozpoczyna się kilkanaście lat po odnalezieniu przez ludzi w 2148 roku niezwykle zaawansowanej proteańskiej technologii na Marsie. Dzięki odkryciu przekaźników pozwalającym na momentalną podróż pomiędzy galaktykami ludzkość mogła dołączyć do Przymierza (zwanego w książce Sojuszem, ale o tym nieco później) zrzeszającego kilka rodzajów istot inteligentnych. Głównym bohaterem jest młody porucznik David Andreson. Tak, ten sam, którego znamy z Mass Effect. Jako jeden z najbardziej docenianych oficerów ludzkiej floty zostaje wysłany do zbadania tajemniczego ataku na bazę badawczą umieszczoną na planecie Sidon. W śledztwo zaangażowany jest także doskonale znany z ME Saren Arterius. Zagadka ataku na bazę jest tutaj głównym wątkiem, napisanym bardzo sprawnie, co nie tylko zachęca do dalszego czytania, ale także nie pozwala oderwać się od lektury.
Książka jest prawdziwą encyklopedią uniwersum Mass Effect. Oprócz bardzo dobrego wątku głównego autor zapoznaje nas z kolejnymi wydarzeniami począwszy od odnalezienia przez ludzi przekaźników masy. Praktycznie wszystkie informacje mieliśmy w leksykonie dostępnym w menu gry, ale tutaj jest to podane w trakcie trwania akcji i jest bardziej przystępne. Czyta się to z prawdziwą, niekłamaną satysfakcją. Wszystkim, którzy nie mieli jeszcze styczności z serią za zamierzają zagrać polecam najpierw przeczytanie Objawienia. W Polsce książka pojawiła się długo po premierze gry i nie mieliśmy możliwości zapoznać się z nią w rodzimym języku. Książka rzuca trochę światła na fabułę pierwszej części gry. Dowiemy się naprawdę wiele ważnych rzeczy o Sarenie i co sprawiło, że to właśnie on został wybrany przez Żniwiarzy. Po przeczytaniu odpaliłem grę i znalazłem kilka świetnych smaczków jak na przykład rozmowa Sheparda z Andersonem na temat Sarena i odrzuceniu kandydatury Andersona na Widmo. Tutaj jest to jeden z wątków książki. Bomba!
Polskie wydanie jest jednym słowem tragiczne. Nie wiem jak można spartolić coś co jest praktycznie gotowe. Tłumacz wykazał się dziwną inwencją i ignorancją oryginału. Jak wspomniałem wcześniej polskie wydanie w przeciwieństwie do innych krajów ukazało się długo po premierze ME. Wystarczyło, więc włączyć grę, a jeśli ktoś nie wie jak to „wygooglować” kilka pojęć związanych z polską wersją przygód Sheparda. Pan tłumacz niestety nie wpadł na ten pomysł i tak mamy Duchy i Spektrę, zamiast Widm; Sojusz zamiast Przymierza; Krogana zamiast Kroganina, Asarian zamiast Asari (w tym płci męskiej chociaż kilka stron wcześniej wspomniano, że są aseksualni!); czy Najwyższego zamiast doskonale znanego Suwerena. Gdzieniegdzie Andreson zostaje mianowany Andersenem. Porażka!
Jakby tego było mało w książce aż roi się od błędów. Szkolnych błędów. W pewnym momencie zauważyłem, że pomylono nawet postaci biorące udział w akcji. Najbardziej jednak rzuca się w oczy brak konsekwencji w odmianie nazwisk przez przypadki. Raz czytamy oryginalne nazwisko, żeby kilka linijek niżej przeczytać odmienione przez przypadki. Żenada. W skali szkolnych ocen dwója za dobre chęci…
Komu mogę polecić Mass Effect: Objawienie? Kolega, którego uważam za eksperta w dziedzinie sci – fi uznał, że mimo interesującej fabuły widać inspirację klasykami gatunku. Wszyscy gracze natomiast bez wahania powinni sięgnąć po lekturę. Bez względu na to czy graliście czy dopiero macie zamiar powinniście zapoznać się z tą historią. Dla tych drugich będzie to świetne wprowadzenie do świata gry.
Ja właśnie zabieram się za kolejną książkę w tym uniwersum zatytułowaną Podniesienie, która jest łącznikiem ME 1 oraz ME2.
FABUŁA - /10
0/10
RYSUNKI - /10
0/10
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358
Człowiek odpowiedzialny za wszytko, co tutaj widzicie :) Mąż, gracz, ojciec - w dowolnej kolejności. Fan Marvela i DC, uwielbia Netflixa i HBO, lami w bijatyki i multiplayerowe strzelanki, a o 2. w nocy lubi poczytać książki.